Niech karp i pstrąg królują na opolskich stołach. Rybacka Lokalna Grupa Działania Opolszczyzna uczy przyrządzania ryb
Promocja regionalnych ryb, poprzez częstsze serwowanie ich w naszych restauracjach. Od czerwca Rybacka Lokalna Grupa Działania Opolszczyzna prowadzi kulinarne kursy, na których zachęca restauratorów, szefów kuchni, czy właścicieli punktów gastronomicznych do szerszego wprowadzania - karpia oraz pstrąga - do menu.
- Zauważyliśmy potrzebę organizacji takich szkoleń, ponieważ w naszych restauracjach te ryby występują niestety rzadko - mówi Aleksandra Czerkawska. - O ile pstrąg się pojawia, to karp podawany jest w niewielu restauracjach. Na palcach jednej ręki można policzyć, gdzie pojawia się ta ryba. Jest ona serwowana sezonowo. Zależy nam na tym, żeby była przez cały rok. Do tego dążymy już od kilku lat. Szkolenia, to też super miejsce, żeby szefowie kuchni mogli na ten temat ze sobą porozmawiać.
Hodowane na Opolszczyźnie ryby dają nam gwarancję świeżości. Inaczej jest z tymi, które sprowadzamy z innych regionów, które muszę być konserwowane, bądź też mrożone.
- Z pstrągiem nie jest źle, ale Polaków znaczniej trudniej przekonać do karpia - mówi Kamil Klekowski, prowadzący szkolenia. - Przeciętny Kowalski zakłada, że karp, to jest ryba mułowa, pachnąca mułem, która ma dużo ości. Zna ją tylko ze świąt. My spróbujemy ten stereotyp złamać, ponieważ karp, który jest hodowany na Opolszczyźnie jest bardzo dobry. Dobrze hodowany, w odpowiednich warunkach. Dzięki czemu posmak mułu, o którym wszyscy mówią, to tak naprawdę nie występuje. Naszych restauratorów próbujemy nauczyć jak tę rybę oprawić, żeby ości było bardzo mało lub wcale.
Są jeszcze pojedyncze miejsca na trzy wrześniowe szkolenia. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie Rybackiej Lokalnej Grupy Działania Opolszczyzna.
Hodowane na Opolszczyźnie ryby dają nam gwarancję świeżości. Inaczej jest z tymi, które sprowadzamy z innych regionów, które muszę być konserwowane, bądź też mrożone.
- Z pstrągiem nie jest źle, ale Polaków znaczniej trudniej przekonać do karpia - mówi Kamil Klekowski, prowadzący szkolenia. - Przeciętny Kowalski zakłada, że karp, to jest ryba mułowa, pachnąca mułem, która ma dużo ości. Zna ją tylko ze świąt. My spróbujemy ten stereotyp złamać, ponieważ karp, który jest hodowany na Opolszczyźnie jest bardzo dobry. Dobrze hodowany, w odpowiednich warunkach. Dzięki czemu posmak mułu, o którym wszyscy mówią, to tak naprawdę nie występuje. Naszych restauratorów próbujemy nauczyć jak tę rybę oprawić, żeby ości było bardzo mało lub wcale.
Są jeszcze pojedyncze miejsca na trzy wrześniowe szkolenia. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie Rybackiej Lokalnej Grupy Działania Opolszczyzna.