Nowe prawo wodne uderzy w hodowców ryb? Tak twierdzą rybacy
Rybacy obawiają się zmian prawa wodnego. Chociaż udało im się wynegocjować niższą opłatę za wodę w stawach hodowlanych i jeziorach, to nie została ona zatwierdzona w żadnym dokumencie opublikowanym przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.
- W dalszym ciągu uważamy, że nie powinniśmy w ogóle płacić za wodę, bo jesteśmy w dużej mierze odpowiedzialni za retencję, ale kwota, jaką nam zaproponowano na początku była nie do przyjęcia, bo przekraczała wartość odłowionych ryb - wyjaśnia Marek Ferlin, prezes Polskiego Towarzystwa Rybackiego. - To było 8700 złotych za hektar. Tak wysoka opłata po prostu skończyła by się tym, że byśmy nie zalewali stawów i nie było by retencji 60 tysięcy hektarów w Polsce – dodaje.
- Mamy nadzieje, że kwota jaką udało nam się wynegocjować, czyli 60 złotych za hektar stawu zostanie uwzględniona w rozporządzeniu ministra - zaznacza Ferlin. - Rybacy jako pierwsi zaczęli negocjować to, co miało się znaleźć w nowej ustawie prawo wodne. Próbowaliśmy działać bardzo zapobiegliwie, gdyż każda wyższa cena spowodowałaby, że hodowla nie byłaby opłacalna – tłumaczy.
Przypomnijmy, że największą zmianą, jaką wprowadza ustawa prawo wodne jest powołanie Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie", które będzie zarządzało wszystkimi wodami publicznymi.
- Mamy nadzieje, że kwota jaką udało nam się wynegocjować, czyli 60 złotych za hektar stawu zostanie uwzględniona w rozporządzeniu ministra - zaznacza Ferlin. - Rybacy jako pierwsi zaczęli negocjować to, co miało się znaleźć w nowej ustawie prawo wodne. Próbowaliśmy działać bardzo zapobiegliwie, gdyż każda wyższa cena spowodowałaby, że hodowla nie byłaby opłacalna – tłumaczy.
Przypomnijmy, że największą zmianą, jaką wprowadza ustawa prawo wodne jest powołanie Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie", które będzie zarządzało wszystkimi wodami publicznymi.