- Zmiany oceniam pozytywnie. W jakiś sposób zostanie to uporządkowane, urzędnik nie będzie decydował o pieniądzach, o inwestorze. Mamy wręcz wzorcowy przykład nieporozumień na tym tle ze zbiornikiem Racibórz. Ciekawych odsyłam do raportu NIK - mówi dr Jerzy Dobosz, specjalista od spraw hydrologii i były doradca wojewody opolskiego do spraw zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Jak dodaje, prawo wodne pozwoli uporządkować chaos finansowy związany z zarządzaniem wodami.

Celem nowo powstałej spółki ma być zarówno ochrona przeciwpowodziowa, jak i ochrona przed suszą. Nowością jest także opłata z tytułu ograniczenia naturalnej retencji, która dotyczyć będzie w szczególności inwestorów dokonujących zabetonowania dużych powierzchni.

- Czas powstrzymać to szaleństwo betonowania miast. Jest coś takiego, że w tym momencie spływ powierzchniowy jest natychmiastowy. Później jest wielkie zdziwienie, że nagle kogoś gdzieś niżej zalało, kogoś, kto nigdy przedtem z wodą nie miał problemów - przekonuje Dobosz.

Ustawa prawo wodne trafi teraz do Senatu i wejdzie w życie po jej podpisaniu przez prezydenta.