Problem z sortowaniem śmieci w gminie Łubniany. Na razie są kontrole i pouczenia
Zajrzeli do kubłów na śmieci mieszkańców gminy Łubniany i stwierdzili, że źle segregują odpady.
Chodzi o wspólne kontrole prowadzone przez urząd gminy i firmę wywozową. Na razie, zamiast kar, jest ponowne przypominanie podczas spotkań wiejskich i poprzez ulotki o właściwym sortowaniu śmieci.
- Docierały do nas informacje przede wszystkim o nieprawidłowościach przy selektywnym odbiorze popiołu, który gdy nie był czysty trafiał do odpadów zmieszanych - mówi wójt Krystian Baldy. - Mamy podział na kilka frakcji i musimy się do tego stosować - dodaje.
- Do worków zbieramy papier, szkło i plastik, a do pojemników zbieramy pozostałości po segregacji, bioodpady, a także popiół, który powinien być segregowany. Tutaj nasz pracownik właśnie z przedstawicielem firmy wywozowej przeszedł w jednej miejscowości i powiedział, że w ani jednej posesji nie było segregacji idealnej - wyjaśnia.
Wójt zapowiada, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, to za uporczywe złe sortowanie odpadów będzie pobierana opłata jak za śmieci niesegregowane, czyli 26 złotych miesięcznie od osoby. - Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, ale musimy zdyscyplinować mieszkańców, bo wymusza to na nas ustawa - podkreśla Baldy.
- Docierały do nas informacje przede wszystkim o nieprawidłowościach przy selektywnym odbiorze popiołu, który gdy nie był czysty trafiał do odpadów zmieszanych - mówi wójt Krystian Baldy. - Mamy podział na kilka frakcji i musimy się do tego stosować - dodaje.
- Do worków zbieramy papier, szkło i plastik, a do pojemników zbieramy pozostałości po segregacji, bioodpady, a także popiół, który powinien być segregowany. Tutaj nasz pracownik właśnie z przedstawicielem firmy wywozowej przeszedł w jednej miejscowości i powiedział, że w ani jednej posesji nie było segregacji idealnej - wyjaśnia.
Wójt zapowiada, że jeżeli sytuacja się nie zmieni, to za uporczywe złe sortowanie odpadów będzie pobierana opłata jak za śmieci niesegregowane, czyli 26 złotych miesięcznie od osoby. - Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby, ale musimy zdyscyplinować mieszkańców, bo wymusza to na nas ustawa - podkreśla Baldy.