Nie uchwalą budżetu gminy Krapkowice w tym roku. Radni chcą więcej inwestycji
Impas w sprawie przyszłorocznego budżetu gminy Krapkowice. Radni nie przyjęli planu dochodów i wydatków. Czwartkowa sesja przyniosła nieoczekiwany zwrot akcji. Klub radnych Macieja Sonika zgłosił wniosek o przesunięcie miliona stu tysięcy złotych z wydatków bieżących na inwestycje.
Burmistrz Andrzej Kasiura nie kryje zaskoczenia i przekonuje, że dżentelmeńska umowa z radnymi mówiła o wstrzymaniu się ze zgłaszaniem nowych zadań inwestycyjnych.
- Było wiele szans na dyskusję, a projekt został przyjęty na wszystkich komisjach i pozytywnie oceniony przez Regionalną Izbę Obrachunkową - podkreśla. - Wniosek postawił w nas niedobrej sytuacji. To pokazuje, że zwyczaje przyciskania kolanem do ściany, obserwowane czasami w Sejmie, zaczynają schodzić na szczebel gminy. Nie wiem, czy to ma prowadzić do destabilizacji budżetu, rzucania kłód pod nogi, czy może chodzi o zabranie pieniędzy inwestycyjnych do okręgów jednomandatowych konkretnych radnych – dodaje.
Według Andrzeja Małkiewicza, przewodniczącego krapkowickiej rady miejskiej z KWW Macieja Sonika, niektórym radnym i burmistrzowi czasami puszczają nerwy.
- Mamy deficyt o półtora miliona większy niż w tamtym roku, więc jeśli burmistrz nie umiał znaleźć oszczędności, my zajęliśmy się tematem - przekonuje. - Być może wnioski były niespodziewane, natomiast zbieraliśmy informacje do ostatniego dnia. Mieliśmy wiele spotkań roboczych i do ostatniej chwili słuchaliśmy wyjaśnień burmistrza oraz skarbnika. W czasie półtoragodzinnej rozmowy na sesji zadałem skarbnikowi bardzo dużo pytań. Kiedy zdobyliśmy w miarę dużą wiedzę na temat konstrukcji budżetu, postanowiliśmy zgłosić wnioski – wyjaśnia.
Teraz samorząd sprawdza poprawność złożonego wniosku, a przerwa w obradach potrwa do 4 stycznia. Wtedy radni znów spróbują uchwalić plan finansowy.
Dodajmy, że projekt budżetu zakłada 74,5 miliona złotych dochodów i 82 miliony wydatków.
- Było wiele szans na dyskusję, a projekt został przyjęty na wszystkich komisjach i pozytywnie oceniony przez Regionalną Izbę Obrachunkową - podkreśla. - Wniosek postawił w nas niedobrej sytuacji. To pokazuje, że zwyczaje przyciskania kolanem do ściany, obserwowane czasami w Sejmie, zaczynają schodzić na szczebel gminy. Nie wiem, czy to ma prowadzić do destabilizacji budżetu, rzucania kłód pod nogi, czy może chodzi o zabranie pieniędzy inwestycyjnych do okręgów jednomandatowych konkretnych radnych – dodaje.
Według Andrzeja Małkiewicza, przewodniczącego krapkowickiej rady miejskiej z KWW Macieja Sonika, niektórym radnym i burmistrzowi czasami puszczają nerwy.
- Mamy deficyt o półtora miliona większy niż w tamtym roku, więc jeśli burmistrz nie umiał znaleźć oszczędności, my zajęliśmy się tematem - przekonuje. - Być może wnioski były niespodziewane, natomiast zbieraliśmy informacje do ostatniego dnia. Mieliśmy wiele spotkań roboczych i do ostatniej chwili słuchaliśmy wyjaśnień burmistrza oraz skarbnika. W czasie półtoragodzinnej rozmowy na sesji zadałem skarbnikowi bardzo dużo pytań. Kiedy zdobyliśmy w miarę dużą wiedzę na temat konstrukcji budżetu, postanowiliśmy zgłosić wnioski – wyjaśnia.
Teraz samorząd sprawdza poprawność złożonego wniosku, a przerwa w obradach potrwa do 4 stycznia. Wtedy radni znów spróbują uchwalić plan finansowy.
Dodajmy, że projekt budżetu zakłada 74,5 miliona złotych dochodów i 82 miliony wydatków.