Gmina nie odbiera bioodpadów, bo musiałaby podnieść opłatę za śmieci?
Problem z bioodpadami w gminie Prószków. Firma wywożąca śmieci nie odbiera od mieszkańców skoszonej trawy czy resztek żywności.
Taki balast należy zawieźć samemu do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych, gdzie można oddać bezpłatnie do stu kilogramów w skali roku. Kolejne wizyty w PSZOK-u wiążą się natomiast z płaceniem za utylizację, co skutkuje wyrzucaniem śmieci do miejscowych rowów czy na łąki.
Mieszkańcy gminy krytykują decyzje samorządu w tej sprawie. Zwracają uwagę na i tak wysokie, według nich, opłaty za gospodarkę odpadami. Uważają, że wywiezienie takich śmieci przez firmę przynajmniej raz w miesiącu nie stanowiłoby dużego problemu. Mówią też o bagatelizowaniu problemu w urzędzie miejskim. Zalecane jest ponoć przez urzędników jedynie kompostowanie i samodzielne wywożenie, bez większego zainteresowania problemem. Pojemniki na bioodpady to, zdaniem mieszkańców, najlepsze oraz najprostsze rozwiązanie.
Róża Malik, burmistrz Prószkowa, tłumaczy, że decyzja o limitach wynikała z wielu analiz. Jak przekonuje, na PSZOK trafiało bardzo dużo gruzu i zieleni, więc trzeba byłoby podnieść opłatę za śmieci.
- Firmy budowlane nie są objęte odbiorem odpadów - zaznacza. - Zauważyliśmy, że bardzo dużo firm omija tę ustawę i chce zdeponować podobne odpady jako osoba fizyczna w ramach opłacanej stawki. Poza tym ludzie byli skłonni wozić zieleń bez umiaru. Na przykład mieszkanka prowadząca jednoosobowe gospodarstwo przywiozła nam 24 tuje. Za to wszystko trzeba później zapłacić - wyjaśnia.
Malik przypomina, że można uniknąć wizyt w PSZOK-u, kupując specjalne worki i dodatkowo opłacając wywóz odpadów.
Więcej o tej sprawie powiemy w dzisiejszej (20.05) Loży Radiowej po 14:00.
Mieszkańcy gminy krytykują decyzje samorządu w tej sprawie. Zwracają uwagę na i tak wysokie, według nich, opłaty za gospodarkę odpadami. Uważają, że wywiezienie takich śmieci przez firmę przynajmniej raz w miesiącu nie stanowiłoby dużego problemu. Mówią też o bagatelizowaniu problemu w urzędzie miejskim. Zalecane jest ponoć przez urzędników jedynie kompostowanie i samodzielne wywożenie, bez większego zainteresowania problemem. Pojemniki na bioodpady to, zdaniem mieszkańców, najlepsze oraz najprostsze rozwiązanie.
Róża Malik, burmistrz Prószkowa, tłumaczy, że decyzja o limitach wynikała z wielu analiz. Jak przekonuje, na PSZOK trafiało bardzo dużo gruzu i zieleni, więc trzeba byłoby podnieść opłatę za śmieci.
- Firmy budowlane nie są objęte odbiorem odpadów - zaznacza. - Zauważyliśmy, że bardzo dużo firm omija tę ustawę i chce zdeponować podobne odpady jako osoba fizyczna w ramach opłacanej stawki. Poza tym ludzie byli skłonni wozić zieleń bez umiaru. Na przykład mieszkanka prowadząca jednoosobowe gospodarstwo przywiozła nam 24 tuje. Za to wszystko trzeba później zapłacić - wyjaśnia.
Malik przypomina, że można uniknąć wizyt w PSZOK-u, kupując specjalne worki i dodatkowo opłacając wywóz odpadów.
Więcej o tej sprawie powiemy w dzisiejszej (20.05) Loży Radiowej po 14:00.