Świąteczne żniwa u opolskich producentów ryb
Bez potraw z karpia Polacy nie wyobrażają sobie świąt Bożego Narodzenia. U producentów ryb trwają więc teraz prawdziwe żniwa. Przed punktami handlowymi ustawiają się spore kolejki. Na życzenie klienta karpie są ogłuszane, aby ryby nie męczyły się w foliowych reklamówkach w drodze do domu.
Wielu klientów po karpie do Gospodarstwa Rybackiego w Niemodlinie potrafi przejechać nawet kilkadziesiąt kilometrów, także z województwa dolnośląskiego.
- Ryby już kupione, siedem sztuk, dla babci, trochę dla nas. Nie jest za wcześnie, teraz pójdą do wanny, popływają, a potem będzie „ciach”, po karpiach i do zamrażarki. Dlaczego kupuję niemodlińskie? Bo są najlepsze. Przejechałem 50 kilometrów, jestem z dolnośląskiego, aż 40 kilometrów za Nysą. Najczęściej karp będzie smażony albo w galarecie. Karp smakuje raz w roku – mówili nam kupujący ryby.
- Ryby już kupione, siedem sztuk, dla babci, trochę dla nas. Nie jest za wcześnie, teraz pójdą do wanny, popływają, a potem będzie „ciach”, po karpiach i do zamrażarki. Dlaczego kupuję niemodlińskie? Bo są najlepsze. Przejechałem 50 kilometrów, jestem z dolnośląskiego, aż 40 kilometrów za Nysą. Najczęściej karp będzie smażony albo w galarecie. Karp smakuje raz w roku – mówili nam kupujący ryby.