Ubywa mieszkańców, nieopłacalna ekonomicznie staje się budowa kanalizacji zbiorczej
Ze względu na koszty to prawdopodobnie ostatnia taka inwestycja w gminie Prudnik. 4,8 mln złotych pochłonęło skanalizowanie i wodociągowanie Niemysłowic. Ścieki z tej wioski popłyną kolektorem do oczyszczalni w Prudniku. Inwestycja ta uzyskała dofinansowanie z unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. W następnej kolejności do sieci kanalizacji sanitarnej przyłączone miało być sołectwo Szybowice.
- Jednak inwestycji tej w takim zakresie nie będzie - mówi Paweł Kawecki, prezes Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Prudniku. - Biorąc po uwagę ruchy demograficzne i wartość inwestycji, to koszty, które później pozostałyby nam do obsłużenia byłyby dla mieszkańców bardzo uciążliwe. Według takich ostrożnych szacunków inwestycja ta kosztowałaby ponad 10 mln złotych. Oznaczałoby to, że cena metra sześciennego ścieków z Szybowic wynosiłaby 20 złotych. Za tą cenę jesteśmy w stanie ścieki z szamba szczelnego wywieźć.
W gminie Prudnik na skanalizowanie czeka jeszcze sześć z dziesięciu sołectw. Do końca tego roku gminy muszą wywiązać się z unijnej dyrektywy dotyczącej oczyszczania ścieków.
– Nie oznacza to jednak, że wszędzie musi być budowana sieć kanalizacji sanitarnej – wyjaśnia prezes prudnickiej spółki. – Postanowienia traktatu akcesyjnego mówią, że każdy ściek wytworzony powinien być oczyszczony, ale nie jest powiedziane, że musi się to odbywać poprzez kanalizacje zbiorcze. To mogą być szamba szczelne, systemy kanalizacyjne, czy oczyszczalnie strefowe.
Rocznie w gminie Prudnik ponad 100 tysięcy metrów sześciennych ścieków pozostaje nieoczyszczonych. Gmina ta systematycznie się wyludnia. Dlatego też budowa zbiorczego odbioru ścieków staje się coraz mniej opłacalna.
W gminie Prudnik na skanalizowanie czeka jeszcze sześć z dziesięciu sołectw. Do końca tego roku gminy muszą wywiązać się z unijnej dyrektywy dotyczącej oczyszczania ścieków.
– Nie oznacza to jednak, że wszędzie musi być budowana sieć kanalizacji sanitarnej – wyjaśnia prezes prudnickiej spółki. – Postanowienia traktatu akcesyjnego mówią, że każdy ściek wytworzony powinien być oczyszczony, ale nie jest powiedziane, że musi się to odbywać poprzez kanalizacje zbiorcze. To mogą być szamba szczelne, systemy kanalizacyjne, czy oczyszczalnie strefowe.
Rocznie w gminie Prudnik ponad 100 tysięcy metrów sześciennych ścieków pozostaje nieoczyszczonych. Gmina ta systematycznie się wyludnia. Dlatego też budowa zbiorczego odbioru ścieków staje się coraz mniej opłacalna.