Początek meczu należał do zespołu ze stolicy. Po dwóch minutach gry goście prowadzili 6:0. Dopiero wtedy pierwsze punkty dla gospodarzy zdobył Michał Jodłowski. Po kolejnych dwóch minutach akademicy odrobili straty i wyszli po raz pierwszy na prowadzenie 10:9. W kolejnych minutach gospodarze jeszcze bardziej poprawili skuteczność, zaczęli również trafiać rzuty za trzy punkty i szybko powiększali przewagę. Ostatecznie pierwsza kwarta kończy się wygraną opolan 29:19.

Kolejne dziesięć minut spotkania również należało do akademików z Opola. Grający szybko i skutecznie zawodnicy trenera Skibniewskiego wygrali drugą kwartę 29:22 i na przerwę schodzili prowadząc 58:41.

W trzeciej kwarcie stroną przeważającą był zespół gości. Polonia zagrała agresywniej w obronie, wykorzystała też kilka prostych błędów AZS-u i tę część spotkania warszawska drużyna wygrywa 25:17 i niweluje stratę do dziewięciu ''oczek''.

W ostatniej części meczu goście po niespełna czterech minutach gry tracą już tylko jeden punkt (80:79). Na więcej akademicy już nie pozwalają. Po emocjonującej końcówce Weegree AZS Politechnika Opolska wygrywa ostatecznie spotkanie 96:91.

- To było bardzo trudne spotkanie - mówi Robert Skibniewski, trener opolan. - Polonia też walczy o play-offy. Pokazała, jak groźnym i doświadczonym jest zespołem. Wrócili do gry. My w pierwszej połowie mieliśmy tylko cztery starty. W drugiej natomiast czternaście, to nie powinno się wydarzyć. Może troszeczkę dekoncentracji się wkradło w nasze szeregi. Ostatecznie cieszymy się, że przerwaliśmy pasmo porażek i wróciliśmy na zwycięską ścieżkę.