Fatum Jastrzębia trwa. Odra przegrywa i pozostaje w strefie spadkowej
Choć Odra Opole prowadziła na własnym boisku z GKS-em Jastrzębie, to po końcowym gwizdku z triumfu cieszyli się goście. Paradoksalnie gra Odry "posypała się" po strzelonej bramce.
Po pierwszej wyrównanej połowie, która zakończyła się bezbramkowym remisem, druga lepiej zaczęła się dla Odry. W 52. minucie podręcznikową kontrę wykorzystał pięknym uderzeniem lewą nogą Arkadiusz Piech.
Wydawało się, że uzyskane prowadzenie napędzi miejscowych, a stało się zupełnie inaczej. Pełną kontrolę zaczął przejmować GKS. W 55. minucie w polu karnym ręką zagrał Rafał Niziołek i arbiter podyktował rzut karny. Pojedynek z Mateuszem Kuchtą przegrał jednak Damian Tront. To nie zdeprymowało gości, którzy 10 minut później dopięli swego. Dośrodkowanie z lewej strony wykończył Farid Ali.
GKS nie chciał na tym zakończyć, cały czas naciskał, a pomógł mu... obrońca Odry Patryk Janasik. Ten w 84. minucie tak niefortunnie interweniował, że zupełnie zaskoczył wychodzącego z bramki Kuchtę i głową skierował piłkę do pustej bramki.
Po tym ciosie Odra nie była w stanie się podnieść i przegrała z GKS-em Jastrzębie 1:2. To czwarta z rzędu porażka opolskiego zespołu z tym przeciwnikiem.
- Jest nam bardzo przykro, że w taki sposób przegrywamy ten bardzo ważny mecz - mówi Dietmar Brehmer, trener Odry. - Mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Oczywiście szacunek dla drużyny Jastrzębia, bo zagrała niezły mecz. Myśmy mieli swoje fazy. Na pewno nie był to mądry pojedynek w naszym wykonaniu. Widać było dużą nerwowość, która spowodowana jest naszym miejscem w tabeli. Niestety, jeżeli my się chcemy utrzymać, to musimy się uderzyć w piersi, powiedzieć sobie, że nie możemy w taki sposób meczów u siebie przegrywać, w naszej twierdzy.
Odra nie wykorzystała szansy na wydostanie się ze strefy spadkowej. Opolanie z dorobkiem 24 punktów pozostali na szesnastej, spadkowej pozycji.
Wydawało się, że uzyskane prowadzenie napędzi miejscowych, a stało się zupełnie inaczej. Pełną kontrolę zaczął przejmować GKS. W 55. minucie w polu karnym ręką zagrał Rafał Niziołek i arbiter podyktował rzut karny. Pojedynek z Mateuszem Kuchtą przegrał jednak Damian Tront. To nie zdeprymowało gości, którzy 10 minut później dopięli swego. Dośrodkowanie z lewej strony wykończył Farid Ali.
GKS nie chciał na tym zakończyć, cały czas naciskał, a pomógł mu... obrońca Odry Patryk Janasik. Ten w 84. minucie tak niefortunnie interweniował, że zupełnie zaskoczył wychodzącego z bramki Kuchtę i głową skierował piłkę do pustej bramki.
Po tym ciosie Odra nie była w stanie się podnieść i przegrała z GKS-em Jastrzębie 1:2. To czwarta z rzędu porażka opolskiego zespołu z tym przeciwnikiem.
- Jest nam bardzo przykro, że w taki sposób przegrywamy ten bardzo ważny mecz - mówi Dietmar Brehmer, trener Odry. - Mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Oczywiście szacunek dla drużyny Jastrzębia, bo zagrała niezły mecz. Myśmy mieli swoje fazy. Na pewno nie był to mądry pojedynek w naszym wykonaniu. Widać było dużą nerwowość, która spowodowana jest naszym miejscem w tabeli. Niestety, jeżeli my się chcemy utrzymać, to musimy się uderzyć w piersi, powiedzieć sobie, że nie możemy w taki sposób meczów u siebie przegrywać, w naszej twierdzy.
Odra nie wykorzystała szansy na wydostanie się ze strefy spadkowej. Opolanie z dorobkiem 24 punktów pozostali na szesnastej, spadkowej pozycji.