Cenny punkt na trudnym terenie. Odra bezbramkowo zremisowała w Radomiu
Po meczu pełnym walki 23. kolejki Fortuna 1 Liga Odra Opole zremisowała na wyjeździe z Radomiakiem Radom 0:0. Szanse mieli jedni i drudzy, ale w decydujących momentach zawodziła skuteczność.
Dziś (04.06) opolanie po 89 dniach przerwy wymuszonej pandemią koronawirusa wrócili na ligowe boiska.
Pierwsza połowa przebiegała w Radomiu pod dyktando gospodarzy, którzy szybciej operowali piłką i stwarzali zagrożenie pod bramką Mateusza Kuchty. Trzeba dodać, że klarownych sytuacji było jednak jak „na lekarstwo”, bo dobrze spisywała się opolska defensywa.
W drugiej części meczu Odra zagrała odważniej. Częściej wybijała gospodarzy z rytmu i potrafiła przejąć inicjatywę. Problem stanowiły ostatnie podania, które często były zagrywane nie w tempo lub za mocno.
Bramki powinny wpaść w samej końcówce. Najpierw w 88. minucie z kilku metrów pomylił się napastnik Radomiaka Dominik Słowik. Chwilę później w bliźniaczej sytuacji do bramki gospodarzy nie trafił Szymon Skrzypczak.
- Mimo punktu czujemy niedosyt – mówi kapitan Odry Mateusz Kamiński. - Jednak żadna z drużyn nie chciała się odkryć. Myśmy mieli swoją okazję, Radomiak miał swoją, ale skończyło się 0:0. Teraz wracamy i musimy się szybko zregenerować przed niedzielą. Gdzieś niedosyt się pojawia, że nie udało nam się wygrać, ale też cieszymy się, że nie przegraliśmy. To był typowy mecz na remis. Szanujemy ten punkt, bo każdy punkt zbliża nas do celu, czyli utrzymania.
W tabeli Odra pozostała na 16., spadkowej pozycji. Opolanie mają 24 punkty i do bezpiecznego miejsca tracą jedno „oczko”.
Pierwsza połowa przebiegała w Radomiu pod dyktando gospodarzy, którzy szybciej operowali piłką i stwarzali zagrożenie pod bramką Mateusza Kuchty. Trzeba dodać, że klarownych sytuacji było jednak jak „na lekarstwo”, bo dobrze spisywała się opolska defensywa.
W drugiej części meczu Odra zagrała odważniej. Częściej wybijała gospodarzy z rytmu i potrafiła przejąć inicjatywę. Problem stanowiły ostatnie podania, które często były zagrywane nie w tempo lub za mocno.
Bramki powinny wpaść w samej końcówce. Najpierw w 88. minucie z kilku metrów pomylił się napastnik Radomiaka Dominik Słowik. Chwilę później w bliźniaczej sytuacji do bramki gospodarzy nie trafił Szymon Skrzypczak.
- Mimo punktu czujemy niedosyt – mówi kapitan Odry Mateusz Kamiński. - Jednak żadna z drużyn nie chciała się odkryć. Myśmy mieli swoją okazję, Radomiak miał swoją, ale skończyło się 0:0. Teraz wracamy i musimy się szybko zregenerować przed niedzielą. Gdzieś niedosyt się pojawia, że nie udało nam się wygrać, ale też cieszymy się, że nie przegraliśmy. To był typowy mecz na remis. Szanujemy ten punkt, bo każdy punkt zbliża nas do celu, czyli utrzymania.
W tabeli Odra pozostała na 16., spadkowej pozycji. Opolanie mają 24 punkty i do bezpiecznego miejsca tracą jedno „oczko”.