Pierwszy set nie miał zbyt długiej historii. Podopieczni Nikoli Grbicia zgodnie z planem wygrali do 21. W drugiej odsłonie musieli przez większość seta odrabiać straty i choć w końcówce długo w polu zagrywki panował Arpad Baroti, to przyjezdni zdołali zakończyć partię na swoją korzyść przy wyniku 25:23. Kolejne dwa sety już jednak nie miały swojej długiej historii. ZAKSA panowała na parkiecie i najpierw pewnie zwyciężyła 25:12, a następnie 25:21, a w całym spotkaniu 3:1.

- W drugim secie troszkę chyba zwolniliśmy rękę w każdym elemencie, a przeciwnicy zaczęli ryzykować, bo nie mieli nic do stracenia. Ta gra im zaskoczyła na lepsze tory i stąd ich zwycięstwo w drugim secie. Później jednak przejęliśmy kontrolę do samego końca i mimo, że w czwartym secie nasze wysokie prowadzenie powoli uciekało, to przytrzymaliśmy je do końca - podsumowuje Łukasz Wiśniewski, środkowy Grupy Azoty ZAKSA Kedzierzyn-Koźle.

Kolejny mecz naszej drużyny już we wtorek (11.02). Mistrz Polski zmierzy się na wyjeździe z Vojvodiną Nowy Sad.