Gwardia Opole żegna się z europejskimi pucharami
Gwardia Opole odpada z rozgrywek o puchar EHF. Opolanie wygrali co prawda rewanżowe spotkanie z Gorenje Velenje 23:21, ale nie odrobili straty ze Słowenii.
Opolanie musieli nie tylko wygrać, ale uczynić to przynajmniej (przy odpowiednio niskim wyniku) czterema bramkami.
Początek Gwardziści mieli bardzo dobry. Dzięki szczelnej defensywie prowadzili 6:3 i taką przewagę utrzymali do przerwy.
Po zmianie stron opolskiego zespołowi przytrafiły się, fatalne w skutkach, przestoje. Najpierw przez 10 minut nie potrafili pokonać bramkarza Gorenje, a kiedy się już przełamali i świetnie bronił Adam Malcher, to załapali drugą zadyszkę w ofensywie.
Przy stanie 17:15 Gwardia miała kilka okazji na powiększenie prowadzenia, ale seryjne błędy pozwoliły gościom kontrolować mecz.
- Wielka szkoda, że nie udało się awansować dalej - podsumowuje prawoskrzydłowy Gwardii Michał Lemaniak. - Walczyliśmy od początku do końca i najważniejsze, że było zaangażowanie. Niestety nie udało się awansować dalej. Może za dużo trochę. Początek drugiej połowy, 4:0 dla Gorenje. Myślę, że to mogło zaważyć.
- Jak jest dużo walki, to jest i dużo błędów - dodaje Mateusz Jankowski, kapitan Gwardii. - Przy wyniku 17:15 dla nas mieliśmy swoje okazje, żeby odskoczyć przeciwnikowi, a tego nie zrobiliśmy. Tak samo na początku meczu. Świetnie zaczęliśmy, świetnie graliśmy przez 15 minut, ale nie potrafiliśmy wykorzystać naszych sytuacji.
Gwardia wygrała rewanż 23:21, ale z awansu cieszą się Słoweńcy.
Początek Gwardziści mieli bardzo dobry. Dzięki szczelnej defensywie prowadzili 6:3 i taką przewagę utrzymali do przerwy.
Po zmianie stron opolskiego zespołowi przytrafiły się, fatalne w skutkach, przestoje. Najpierw przez 10 minut nie potrafili pokonać bramkarza Gorenje, a kiedy się już przełamali i świetnie bronił Adam Malcher, to załapali drugą zadyszkę w ofensywie.
Przy stanie 17:15 Gwardia miała kilka okazji na powiększenie prowadzenia, ale seryjne błędy pozwoliły gościom kontrolować mecz.
- Wielka szkoda, że nie udało się awansować dalej - podsumowuje prawoskrzydłowy Gwardii Michał Lemaniak. - Walczyliśmy od początku do końca i najważniejsze, że było zaangażowanie. Niestety nie udało się awansować dalej. Może za dużo trochę. Początek drugiej połowy, 4:0 dla Gorenje. Myślę, że to mogło zaważyć.
- Jak jest dużo walki, to jest i dużo błędów - dodaje Mateusz Jankowski, kapitan Gwardii. - Przy wyniku 17:15 dla nas mieliśmy swoje okazje, żeby odskoczyć przeciwnikowi, a tego nie zrobiliśmy. Tak samo na początku meczu. Świetnie zaczęliśmy, świetnie graliśmy przez 15 minut, ale nie potrafiliśmy wykorzystać naszych sytuacji.
Gwardia wygrała rewanż 23:21, ale z awansu cieszą się Słoweńcy.