Inauguracja sezonu w Zawadzkim nie była miła, bo dopiero po czterech minutach nasz zespół zdołał rzucić pierwsza bramkę. Na prowadzenie zawadczanie wyszli po 22. minutach gry i nawet mieli dwie bramki przewagi. Ostatecznie pierwszą część meczu Zawadzkie wygrało 11:10. Po zmianie stron było już dużo gorzej. Goście z Wielunia raz po raz celnie rzucali, a zawadczanie nie potrafili zdobyć bramki nawet w sytuacjach sam na sam z bramkarzem. Przez kwadrans Zawadzkie nie zdobyło bramki w drugiej części meczu i ostatecznie goście zwyciężyli 30:19.

Dobitnie postawę zespoły podsumował rozgrywający ASPR-u Maciej Ścigaj.

- Po pierwszej połowie zakończyliśmy mecz i nic się więcej nie odbyło - mówi Maciej Ścigaj. - Graliśmy w drugiej części słabo wszędzie. Słabo w każdej formacji, ataku, obronie i bramce. Tak naprawdę to w drugiej połowie nie było drużyny, był jakiś zlepek ludzi wziętych z pola, którzy sobie grali w piłkę ręczną. Mam nadzieję, że to zmienimy w następnym meczu, bo tak nie może być.

Kolejny mecz ASPR Zawadzkie rozegra również we własnej hali już w sobotę (29.09) z KS Forza Wrocław.