Fatalna postawa i porażka Ruchu Zdzieszowice
Piłkarze 3-ligowego Ruchu Zdzieszowice przegrali na własnym stadionie ze Ślęzą Wrocław 1:3. To czwarty mecz z rzędu, którego zespół Adma Noconia nie jest w stanie wygrać.
Zaczęło się obiecująco, w 7. minucie bliski zdobycia bramki był Mateusz Marzec, a w minucie 11. do siatki gości pięknym uderzeniem z rzutu wolnego trafił Dariusz Zapotoczny. Ruch po dobrym początku prowadził więc 1:0.
Tyle że zamiast pójść za ciosem, gospodarze się cofnęli. Ślęza wyczuła swoją szansę i wykorzystała ją już w 19. minucie. Denis Sotor przegrał pojedynek na lewym skrzydle z Patrykiem Calińskim, ten dośrodkował do Adriana Niewiadomskiego, a napastnik gości z półobrotu wyrównał stan rywalizacji. W 35. minucie było już 2:1 dla Ślęzy. Znów dośrodkował Caliński, a piłkę do siatki wepchnął Mateusz Kluzek.
W drugiej połowie Ruch nie był w stanie zagrozić bramce rywala i odmienić losów meczu. decydujący cios goście zadali w 86. minucie. Kontrę po stracie Dawida Kilińskiego zakończył rezerwowy Maciej Firlej.
- Dobrze weszliśmy w ten mecz, a później wszystko się posypało - mówi Mateusz Szatkowski, napastnik Ruchu. - Wydawało się, że kontrolujemy warunki na boisku. Jeden przerzut, pojedynek jeden na jeden przegrał Denis Sotor i z tego Ślęza strzela bramkę. Za chwilę podobna sytuacja i zupełnie stanęliśmy. Niestety drużyna przeciwna nas zepchnęła nas do defensywy i nie mogliśmy sobie z tym poradzić.
Ruch przegrał ze Ślęzą 1:3.
Tyle że zamiast pójść za ciosem, gospodarze się cofnęli. Ślęza wyczuła swoją szansę i wykorzystała ją już w 19. minucie. Denis Sotor przegrał pojedynek na lewym skrzydle z Patrykiem Calińskim, ten dośrodkował do Adriana Niewiadomskiego, a napastnik gości z półobrotu wyrównał stan rywalizacji. W 35. minucie było już 2:1 dla Ślęzy. Znów dośrodkował Caliński, a piłkę do siatki wepchnął Mateusz Kluzek.
W drugiej połowie Ruch nie był w stanie zagrozić bramce rywala i odmienić losów meczu. decydujący cios goście zadali w 86. minucie. Kontrę po stracie Dawida Kilińskiego zakończył rezerwowy Maciej Firlej.
- Dobrze weszliśmy w ten mecz, a później wszystko się posypało - mówi Mateusz Szatkowski, napastnik Ruchu. - Wydawało się, że kontrolujemy warunki na boisku. Jeden przerzut, pojedynek jeden na jeden przegrał Denis Sotor i z tego Ślęza strzela bramkę. Za chwilę podobna sytuacja i zupełnie stanęliśmy. Niestety drużyna przeciwna nas zepchnęła nas do defensywy i nie mogliśmy sobie z tym poradzić.
Ruch przegrał ze Ślęzą 1:3.