I ligowi szczypiorniści bez sztycha
Po dwóch kolejkach spotkań zaplecza Superligi dwa opolskie zespoły nie zaznały smaku zwycięstwa.
Nie powiodło się opolskim szczypiornistom występującym w grupie B pierwszej ligi. ASPR Zawadzkie przegrała na własnym boisku z SPR Tarnów 30:33. Pierwsza połowa meczu należała do opolan, którzy uzyskali przewagę czterech bramek.
Szczypiorniści z Zawadzkiego mogli być zadowoleni z gry w ofensywie i obronie. Początek drugiej połowy nie zapowiadał klęski. Podopieczni Łukasza Morzyka nadal prowadzili, jednak tarnowianie szybko odrobili straty. Nie pomogła bardzo dobra postawa bramkarza ASPR-u Sławomira Donosewicza. Duży wpływ na ostateczny wynik meczu mogła mieć kontuzja rozgrywającego Adama Cioska.
Po raz drugi jako pokonani schodzili z parkietu szczypiorniści z Grodkowa. Ulegli oni na wyjeździe faworytowi grupy Moto-Jelczowi Oława 20:27. Olimp po obronie Mateusza Zembrzyckiego remisował 2:2, ale już w 12-tej minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po akcjach Pawła Prokopa, Macieja Stańko i Kacpra Turyniewicza grodkowianie przegrywali tylko jednym trafieniem i do 49. minuty nie pozwolili miejscowym na więcej niż 4 bramki przewagi.
Niestety niewykorzystany rzut grającego trenera Michała Piecha pozbawił ich nadziei na wygraną. Szczypiorniści z Oławy już do końca spotkania trzymali rękę na pulsie.
- Przegraliśmy na własne życzenie, marnując dobre okazje ale w tym spotkaniu już pokazaliśmy lepszą grę i straciliśmy mniej bramek - powiedział po tym meczu trener grodkowian Michał Piech.
Niestety oba opolskie zespoły po dwóch pierwszych kolejkach spotkań zajmują dwa ostatnie miejsca w tabeli bez wygranej na koncie.
Szczypiorniści z Zawadzkiego mogli być zadowoleni z gry w ofensywie i obronie. Początek drugiej połowy nie zapowiadał klęski. Podopieczni Łukasza Morzyka nadal prowadzili, jednak tarnowianie szybko odrobili straty. Nie pomogła bardzo dobra postawa bramkarza ASPR-u Sławomira Donosewicza. Duży wpływ na ostateczny wynik meczu mogła mieć kontuzja rozgrywającego Adama Cioska.
Po raz drugi jako pokonani schodzili z parkietu szczypiorniści z Grodkowa. Ulegli oni na wyjeździe faworytowi grupy Moto-Jelczowi Oława 20:27. Olimp po obronie Mateusza Zembrzyckiego remisował 2:2, ale już w 12-tej minucie gospodarze objęli prowadzenie. Po akcjach Pawła Prokopa, Macieja Stańko i Kacpra Turyniewicza grodkowianie przegrywali tylko jednym trafieniem i do 49. minuty nie pozwolili miejscowym na więcej niż 4 bramki przewagi.
Niestety niewykorzystany rzut grającego trenera Michała Piecha pozbawił ich nadziei na wygraną. Szczypiorniści z Oławy już do końca spotkania trzymali rękę na pulsie.
- Przegraliśmy na własne życzenie, marnując dobre okazje ale w tym spotkaniu już pokazaliśmy lepszą grę i straciliśmy mniej bramek - powiedział po tym meczu trener grodkowian Michał Piech.
Niestety oba opolskie zespoły po dwóch pierwszych kolejkach spotkań zajmują dwa ostatnie miejsca w tabeli bez wygranej na koncie.