Łodzie własnej roboty popłynęły na Odrze. Pływadło 2015
Amatorzy rejsów przepłynęli wczoraj (21.06) na Odrze odcinek o długości ponad 40 kilometrów.
Jedna z bardziej profesjonalnych łodzi została zgłoszona przez miejscową stocznię Damen Shipyards. Jak mówi Aureliusz Bury, konstrukcję zbudowano niejako w ostatniej chwili, bo decyzja zapadła na trzy tygodnie przed imprezą.
- Ponton był praktycznie gotowy, więc na jego podstawie zbudowaliśmy coś na kształt galeona. Jest dzwonek, rakietka wodna i kobieta. Ona powinna wisieć na dziobie, bo mówi się, że kobieta przebywająca na pokładzie przynosi pecha. Nie chcieliśmy jednak wieszać tam biednej Marzenki - dodaje.
Na trasie nie brakowało problemów - choćby dlatego, że niektóre konstrukcje nie miały napędu, ale wszystko zakończyło się happy endem. Co, zdaniem Burego, jest najważniejsze przy budowaniu pływadła?
- Chyba chodzi o solidną podstawę i małe zanurzenie. My mieliśmy dość duże zanurzenie - około 40-50 centymetrów - i były trudne momenty. Trzeba przyznać, że Odra jest bardzo płytka w niektórych momentach, więc to raczej największy problem - tłumaczy.
Na wodzie można było też zobaczyć pływadła w kształcie paczki urodzinowej, czołg na wodzie czy łodzie przypominające okręty z serii filmów o Piratach z Karaibów.
Impreza była związana z obchodami 40-lecia Kędzierzyna-Koźla.
Posłuchaj wypowiedzi:
Oprac. Witold Wośtak