Konwiński po porażce MKSu: przegraliśmy zasłużenie i trzeba się otrząsnąć
- Przegraliśmy zasłużenie, byliśmy w tym meczu o wiele słabsi od naszych przeciwników. Uważam ze to jest bardzo solidny zespół. Ta drużyna dopiero teraz zaczęła grac, w nowym składzie i to tez było widać. Nie mieliśmy o nim właściwie żadnych informacji. Zawodnicy doświadczeni, zagrali bardzo przyzwoite, solidne zawody - tłumaczy Konwiński.
- Myślę, ze te cztery bramki stracone, szczególnie te, które wpadły po naszych błędach, które nie przystoją do tego drugoligowego poziomu, te bramki najbardziej bolą. Naprawdę tutaj trudno było cokolwiek strzelić przede wszystkim dlatego, ze zespół z Limanowej bardzo szybko się organizował do obrony, nie odkrywali się. Kiedy prowadzili już 2:0 w zasadzie my wiedzieliśmy, że albo zdobędziemy tutaj szybko bramkę kontaktową i będziemy się starali zremisować to spotkanie lub też dostaniemy bramkę trzecią i będzie praktycznie po meczu - sprawdził się ten drugi wariant. Czy to wielka różnica, czy przegraliśmy 2:0 czy 4:0 - uważam, że nie, bo zawodników mamy w klubie takich, którzy sporo przeszli, również razem wspólnie ze sobą, i oni czują ciężar tej odpowiedzialności jaka na nich spoczywa przed kolejnymi spotkaniami. - wyjaśnia.
- To że jesteśmy na pierwszym miejscu nie zmienia zupełnie nic w jedną ani w drugą stronę. Być może nie potrafiliśmy udźwignąć ciężaru tej pozycji. Staramy się jak możemy, natomiast jest to dla nas pewien rodzaj nauczki, taki kubeł zimnej wody, trzeba się otrząsnąć i pomyśleć, w jaki sposób w ciągu kilku następnych dni powrócić do zdobywania bramek i do zwycięstw - dodaje szkoleniowiec MKS-u.
Posłuchaj:
Daria Placek