Wiele osób z ciekawością oglądało naturalne ozdoby, zioła czy przetwory. Magdalena Julia Gleń, dyrektor centrum kultury w Popielowie, uważa, że widać modę na folk.

- Myślę, że podobnie jak w całej Polsce, również u nas na Opolszczyźnie widać powrót do folku. Warto to pielęgnować, warto wracać i przypominać tradycje czy zwyczaje – warto powracać do natury – dlatego ta impreza. Nazwa „Popielove Folkowe” to zwyczajna gra słów, czyli umiłowanie folku, tego co tradycyjne.

Na scenie zaprezentował się między innymi zespół "Korzenie". - Gramy folk, ale nieco zmodyfikowany - mówi Ewelina Antonowicz, artystka.

- Gramy folk, ale nie taki tradycyjny. To dość nowoczesna i skomplikowana muzyka. W naszym zespole są bębny afrykańskie, jest baglama, czyli turecka lutnia. Mamy również gitarę basową. Są różne naleciałości, ale śmiało można nazwać to folkiem podanym na nowo.

Alicja Gieża, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich "Tradycja" w Kurzniach, podkreśla, że jednym z głównych celów jest angażowanie młodych ludzi.

- Bardzo fajnie układa się ta współpraca. Młodzi interesują się tym, co było kiedyś i chętnie uczą się nowych rzeczy, czego nie wiedzą, czego chcieliby jeszcze dowiedzieć się. Patrząc na nasze sołectwo i naszą działalność, wydaje mi się, że sposób, w jaki to robimy przynosi konkretne efekty. Dzięki temu młodzi jednak odchodzą od komputera.

Julia Thoms to nastolatka zajmująca się szydełkowaniem. - Nauczyłam się tego w szkole podstawowej, ale na początku nie podobało mi się - przyznaje.

- Trzy lata temu znalazłam to szydełko w szufladzie. Stwierdziłam, że spróbuję i jakoś spodobało mi się. Trochę szperałam w internecie i widziałam, że szydełkowanie to nie są babcine serwety czy gryzące swetry w nieokreślonym kolorze. Można zrobić naprawdę fajne rzeczy, więc spróbowałam. Zaczęłam i nadal rozkręcam się.

Dodajmy, że Radio Opole objęło "Popielove Folkowe" patronatem medialnym.