Dyplomata o małej i wielkiej polityce
Pracował w placówkach dyplomatycznych w Tanzanii i Argentynie. Był także przedstawicielem Polski przy ONZ w Nowym Jorku. W Opolu autor prezentował swoją książkę "Dyplomata. Na salonach i w politycznej kuchni".
Autor przyznał, że wizyta w Opolu ma dla niego znaczenie emocjonalne.
- W wieku 8 lat przyjechałem tu z Podola. Wysiedliśmy po trzytygodniowej podróży pociągiem w Groszowicach, skąd trafiliśmy do Domecka, tam tata dostał posadę kierownika szkoły - wspominał.
Anegdotą dyplomata zdradził, skąd pomysł na napisanie wspomnień.
- Dyplomata jest najlepszy, gdy myśli, co jest niebezpieczne, i gdy jest też odważny. I gdy pisze dobre analizy - tłumaczył. - Gdy się nieco otemperuje i przetrwa, zostanie nawet ambasadorem. Gdy przechodzi na emeryturę i nieco myśli, przechodzi na uczelnię. Gdy na uczelni się zmęczy, ale jeszcze nieco pamięta, zaczyna pisać wspomnienia.
Małgorzata Lis-Skupińska