O książce "Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień"
Książka zawiera wspomnienia między innymi Czesława Niemena, Haliny Kunickiej czy Marii Szabłowskiej. Jedna z anegdot zawartych w publikacji dotyczy wyjazdu artystki do Francji. Zorganizowała go agencja artystyczna „Pagart”.
- Przyjechała do Francji i zgubiła paszport - mówi Podraza. - Próbowano ją jakoś znaleźć, odszukać, bo po prostu zaginęła. Francuski znała bardzo słabo, Pagart ją gdzieś zgubił. "Olimpia" czekała, a piosenkarki polskiej nie było. Kiedy już dotarła do "Olimpii", trwał wielki koncert gwiazd z różnych krajów, to był 1964 rok. Była tak nabita sala, że nie chciano jej wpuścić, choć tłumaczyła, że ona ma tam wystąpić. Została wpuszczona na salę prawie w tej samej sekundzie, kiedy miała wystąpić - dodaje.
Kilka lat później Helena Majdaniec na stałe wyjechała do Francji. Była wtedy u szczytu kariery.
- To była taka trochę złośliwość z jej strony - tłumaczy Podraza. - Chciała utrzeć nosa Niebiesko-Czarnym oraz Adzie Rusowicz i Kordzie, ponieważ Wojtek Korda wtedy ją zostawił dla Ady. To było z jej strony takie "ja wam jeszcze pokażę". Była numerem jeden polskiej piosenki, kiedy spakowała się i wyjechała do Francji na 35 lat. Zdobyła jakiś sukces, bo wydała tam parę płyt. Największym sukcesem, jak sama mówiła, było to, że utrzymywała się ze śpiewania - dodaje.
Dodajmy, że książka „Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień” zawiera niepublikowane wcześniej zdjęcia oraz płytę z piosenkami nagranymi we Francji.
Spotkanie z autorem zorganizowano w ramach cyklu „Edward Spyrka prezentuje”.
Katarzyna Zawadzka