Tam ukryto skarby
W przeszłości był tam folwark miejski, a obecnie zabudowania te należą do państwowej Stadniny Koni. Miejsce to znalazło się na „liście Grundmanna”, niemieckiego historyka sztuki. Sporządził on zaszyfrowany spis 80 skrytek. Podczas wojny hitlerowcy zmagazynowali w nich szczególnie wartościowe przedmioty. W prudnickim pałacyku przechowywano cenne rzeźby. Część ukrytych w takich schowkach dzieł sztuki trafiła po wojnie do polskich muzeów.
- Zrealizowane zostały trzy zakresy prac - mówi Witold Isalski, inspektor nadzorujący remont zabytkowej budowli.
- Przeprowadzona został naprawa dachu oraz kapitalny remont zabytkowej elewacji i na parterze pomieszczeń biurowych. W naszej gminie jest to perełka architektoniczna. Najtrudniejsze w tych pracach było ratowanie współczesnymi technologiami tego, co źle zrobiono w latach 60. XX wieku. Materiały budowlane, które wówczas zastosowano do remontu tego pałacu, powodowały jego niszczenie. Np. szczelnie zamknięto fugi pomiędzy cegłami, co spowodowało, że para wodna nie mogła się wydostawać, tak więc korodował mur klinkierowy – powiedział Isalski.
Remont pałacyku w Prudniku – Lipach sfinansowała tamtejsza Stadnina Koni. Kolejnym etapem prac będzie odtworzenie otaczającego zabytek pięknego niegdyś parku oraz dwóch stawów, które się w nim znajdowały.
Mówi Witold Isalski:
Jan Poniatyszyn