Umer, Bajor i Dudek o 25 latach wolności
Artystka przyznaje, że nie ogląda telewizji, bo woli książki. - Jest tyle kuszących rzeczy, które wyłączają myślenie, dziś liczy się kryterium oglądalności - dodaje Umer.
- Ciekawi mnie przeszłość, ponieważ po raz pierwszy w Opolu wystąpiłam jako niespełna 20-letnia dziewczyna w 1969 roku, czyli dokładnie 45 lat temu. Od lat nie obserwuję festiwalu i nie wiem, co się podczas niego dzieje. Jednak rok temu, kiedy mnie zaproszono, kiedy spotkali się starzy znajomi z młodymi, okazało się, że te piosenki sprzed lat mają życie, mają duszę – dodaje Umer
Ireneusz Dudek dodaje, że w komunizmie nie mógł śpiewać po angielsku, a dziś zniewala go narzucony z góry scenariusz opracowany przez reżyserów dźwięku.
- To zniewolenie jest różne. Kiedyś było polityczne a dziś jest bzdurne muzycznie. Słowo się zdewaluowało, można pleść wszystko. Ja jestem prawicowcem i rozkłada mnie liberalizm – mówi Dudek.
Michał Bajor wspomina festiwale, które nie były ograniczone narzuconym z góry scenariuszem. Dodaje, że dziś młodym artystom jest trudno przebić się na rynku muzycznym
- To były takie fajne czasy, kiedy bisowało się tyle, ile tego oczekiwali widzowie. Festiwale kończyły się o 5.00 rano i nikomu to nie przeszkadzało, a telewizja pokazywała dokładnie to, co dzieje się na scenie, niezależnie od tego, ile to wszystko trwa – wspomina Bajor.
Dodajmy, że artyści występują podczas koncertu „25lat! Wolność! Kocham i rozumiem!”.
Posłuchaj:
Piotr Wrona