Problem gmin z asystentami rodziny
- Zatrudnianie asystentów rodziny budziło także nasze wątpliwości - mówi Barbara Dufrat, zastępca kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej w Prudniku.
- Spotykałam się z krytyką, że zatrudnianie asystentów rodziny będzie to powielanie obowiązków pracownika socjalnego. Okazało się, że praca asystentów rodziny zaowocowała. Mamy zatrudnione takie dwie osoby. Mają one wspomagać rodziny, prowadząc specjalistyczne konsultacje, terapie i mediacje, usługi dla ich dzieci oraz pomoc prawną. Ja mawiam, że ich dyspozycyjność jest na dzwonek i na telefon - powiedziała Barbara Dufrat.
O przydzielenie asystenta rodziny wnioskuje pracownik socjalny opieki społecznej. - Jest to już specjalistyczne działanie dotyczące dysfunkcji rodziny - wskazuje Barbara Dufrat. - Jest na przykład nadużywanie alkoholu przez rodziców i niemoc gospodarowania pieniędzmi. Asystent rodziny naucza, jak postępować racjonalnie. Można nam zarzucić, że rodzina jest bardzo kontrolowana. Jednak nie, bo jest dysfunkcja danej rodziny. Przecież nikt nie tworzy tej dysfunkcji tylko po to, by zatrudnić jej asystenta. On z taką dysfunkcją będzie walczyć nie metodą karania, tylko metodą pokazywania, jak należy właściwie działać - zaznacza.
Gmina Prudnik wnioskowała o 60 tysięcy złotych na asystentów rodziny. Otrzymała 54 tysiące. Rok 2014 jest prawdopodobnie ostatnim z możliwością uzyskania ministerialnej dotacji na zatrudnienie asystentów rodziny. Od przyszłego roku zadanie to będzie obligatoryjne i finansowane z budżetów gmin.
Mówi Barbara Dufrat:
Jan Poniatyszyn