ZUS czy ZUS+OFE?
– Ta część składki, która idzie do OFE, jest naprawdę stosunkowo nieduża i nawet najlepszy sposób zarządzania nią nie da nam tego, co obiecywano chociażby w reklamach. Co tu dużo mówić, to dziwna decyzja. Myślę, że osoby młodsze zaryzykują i zostaną w OFE, a osoby, które wiedzą, że składki w OFE po prostu jest niewiele, całkowicie zostaną w ZUS-ie – ocenia dr Witold Potwora.
Zdaniem ekonomisty reforma emerytalna, która miała polegać na wprowadzeniu do gry sektora OFE, to w zasadzie poważne podważenie wiarygodności państwa. – To jest taka kreatywna księgowość. Wszyscy doskonale wiedzą, że nie chodzi o dobro obywateli, społeczeństwa, ale bardziej o kwestie związane z długiem publicznym – mówi nasz gość.
W finałowym etapie mamy powrót do punktu wyjścia, kiedy to gwarantem naszych świadczeń emerytalnych ma być kasa państwa, ale i to jest dość wątpliwe, biorąc pod uwagę fakt, że przy obecnym trybie składkowania i kiepskiej kondycji państwa, mimo wydłużenia wieku emerytalnego, możemy liczyć na świadczenie w wysokości maksymalnie 40 procent naszego średniego wynagrodzenia.
W ubiegłym roku na indywidualne konta Polaków w otwartych funduszach emerytalnych wpłynęło ponad 10 miliardów zł. W roku 2014, gdyby wszyscy stojący przez wyborem ZUS czy ZUS+OFE wybraliby tę drugą opcję, mogłoby to być nawet ponad 12 miliardów zł.
Źródło: Rozmowa "W cztery oczy".
Posłuchaj wypowiedzi naszego rozmówcy:
Przeczytaj także: NIK na tropie składek z OFE
Jacek Rudnik (oprac. WK)