Dopalacze. Wojna trwa
O tym, że w mieście działa nielegalny punkt, wiedzą urzędnicy, policja i prokuratura. Nieprecyzyjne prawo utrudnia ściganie osób handlujących tymi środkami. Prokuratura musiała umorzyć jedno z postępowań, a sanepid ścigający handel dopalaczami - jak się okazuje - mógł nałożyć kary niezgodnie z prawem.
Prokurator rejonowy Artur Rogowski przyznaje, że prowadzone postępowanie dotyczące sprzedaży dopalaczy zostało umorzone, gdyż substancje, którymi handlowano, nie były wpisane na listę produktów niebezpiecznych.
- Brak było podstaw do tego, by postępowanie karne kontynuować. Materiały zostały przekazane do Powiatowego Inspektora Sanitarnego - wyjaśnia prokurator Rogowski.
Kluczborski sanepid walczy ze sprzedażą dopalaczy - przyznaje Małgorzata Zabierowska. – Nakłada kary, ale adwokaci osób zajmujących się handlem skutecznie je zaskarżają.
- Dotychczasowe nasze działania nie przyniosły efektu. Anonimowe osoby przekazują nam informacje, że w powiecie kluczborskim wciąż jest możliwość zakupu środków zastępczych - mówi Małgorzata Zabierowska z sanepidu.
Rzecznik prasowy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego Jerzy Krupiński tłumaczy, że decyzję sanepidu co do kary należało umorzyć. Chodzi o interpretację prawa.
- Ustawodawca posługuje się wyrażeniem, które później budzi kontrowersje. Zamiast używać sformułowania "sprzedaż", używa "wprowadzenie do obrotu" - wyjaśnia sędzia Krupiński.
W skutecznej walce z dopalaczami mają pomóc przygotowane już nowe przepisy. Odpowiedni dokument trafił właśnie do Rządowego Centrum Legislacji.
Posłuchaj:
Piotr Wrona (oprac. JR/CP)