Idąc na sesję, idzie na urlop
Bycie samorządowcem to odpowiedzialna funkcja. Udział w sesji czy komisjach wiąże się niestety z nieobecnością w pracy. Co ciekawe, wielu radnych w naszym regionie jest zatrudnionych w jednostkach samorządowych. Taka sytuacja ma miejsce m.in. w Brzegu. Pracodawca jest zobowiązany radnemu na czas sesji udzielić czasu wolnego, ale jak ta nieobecność jest rozliczana?
Radny miejski Grzegorz Nyczaj, na co dzień pracujący w Zarządzie Nieruchomości Miejskich w Brzegu, idąc na sesję, najczęściej bierze urlop.
- Biorę urlop, bo jest to wygodne, bo nie muszę rano przychodzić do pracy i potem lecieć na godzinę 10:00 na sesję. Mam po prostu wówczas cały dzień wolny - podkreśla Nyczaj.
Z kolei radny wojewódzki Krzysztof Konik, piastujący funkcję sekretarza powiatu brzeskiego, nie zawsze bierze wolne.
- W niektórych przypadkach jest tak, że po prostu odpracowuję ten czas. Wszystko po to, aby moje zadania i moje obowiązki były wykonane - mówi.
Samorządowcy przyznają jednak, że kwestia rozliczeń nieobecności powinna być wewnętrzną sprawą między pracownikiem a pracodawcą.
Posłuchaj rozmówców:
Maciej Stępień