Związkowcy z Opola przyłączają się protestu
- To nieprawda. Pracodawca zamiast zatrudniać, będzie wykorzystywał pracownika maksymalnie przez 12 godzin dziennie przez pół roku, a później go zwolni. W tych rozwiązaniach nie ma ochrony pracownika i jego płacy. Chodzi przede wszystkim o to, aby zabrać pracownikom należne za nadgodziny pieniądze - uważa Grzegorz Adamczyk.
Jutro do Warszawy z Opola wyjeżdża około 100 osób. Dołączają do nich również policjanci. - Ministrowie nie chcą z nami rozmawiać, jeden na drugiego zrzuca odpowiedzialność. Druga sprawa to nieustanne odbieranie nam świadczeń - informuje Benedykt Nowak, szef związkowców w Komendzie Wojewódzkiej Policji.
Kulminacja protestu przewidziana jest na sobotę. Wtedy w centrum stolicy ma pojawić się kilkadziesiąt tysięcy protestujących. Przewiduje się, że wśród nich będzie około 1300 opolan.
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Piotr Wójtowicz (oprac. JM)