Chce przeprosin za nazwanie pracowników „call girl”
– Tym bardziej, jeśli to sformułowanie pada z ust pełnomocnika. Uważam, że to skandaliczne, niedopuszczalne i oczekuję, że przeprosi naszych pracowników – zaznacza Halina Damas-Łazowska.
– Ta sytuacja pokazuje, że sztab ludzi śledzi wszystkie nasze wpisy w internecie i zwyczajnie boi się referendum. To wyjęte z kontekstu słowa, a całe zdanie znaczyło coś zupełnie innego – komentuje rzecznik grupy referendalnej Tomasz Maruszczak.
Z kolei Damas-Łazowska zapytana, czy nie przekroczyła granic, nazywając przewodniczącego rady miasta najgorszym jakiego miała rada, odpowiada, że miała do tego prawo. – To moja prywatna ocena, jestem mieszkańcem tego miasta, wyborcą, mam prawo do dokonywania takich ocen – podkreśla.
– Pracownik urzędu miasta nie powinien w ten sposób wypowiadać się o przewodniczącym, jest to obraźliwe i karygodne – stwierdza z kolei sam przewodniczący Wojciech Jagiełło, który jednak nie oczekuje przeprosin.
W piątek (26.07) ma się odbyć konferencja prasowa grupy referendalnej, na której zostanie poruszona m.in. sprawa określenia „call girl”.
Posłuchaj wypowiedzi Haliny Damas-Łazowskiej:
Adam Lecibil (oprac. WK)