Rezerwisto, armia wzywa
– Na każdym obywatelu Rzeczypospolitej Polskiej jest zawieszony obowiązek obrony i ochrony jej, w związku z tym każdy powinien być do tego przygotowany – podkreśla kpt. Radzik.
– Ministerstwo Obrony Narodowej chce, aby oprócz zawodowej armii i Narodowych Sił Rezerwowych było to kolejne źródło ludzi w przypadku konfliktu zbrojnego – wyjaśnia płk Edward Łakomy, prezes Stowarzyszenia Kombatantów Misji Pokojowych w Opolu. – Pomysł dobry, choć 10 dni to myślę trochę mało, ale budżet państwa stać tylko na tyle. W 2013 roku planuje się powołać 3600 rezerwistów na przeszkolenie – dodaje płk Łakomy.
NSR miał liczyć w ubiegłym roku około 20 tysięcy osób, jednak zdaniem pułkownika Łakomego udało się powołać niespełna połowę.
Generał Edward Szwagrzyk, były dowódca 10. Sudeckiej Dywizji Zmechanizowanej w Opolu, uważa, że program się nie udał, bo… politycy zajęli się szkoleniem wojska. – Polityk, nie będę wymieniał nazwiska, poprzedni minister, forsował tego typu rozwiązania. On ma się zajmować polityką, a nie szkoleniem. Gdyby zajmował się tym fachowiec, to być może, trzeba w to wierzyć, byłyby inne efekty – stwierdza gen. Szwagrzyk.
Pomysł wzywania rezerwistów na dodatkowe szkolenia jest na etapie konsultacji. MON chce, aby rocznie do jednostek trafiało około 30 tysięcy osób. Dodajmy, że na ten temat dyskutowano w programie Radia Opole „Raport o armii” .
Posłuchaj wypowiedzi naszych rozmówców:
Piotr Wójtowicz (oprac. WK)