Prokurator twierdzi, że było to „zabójstwo dla zabawy”
Łukasz K. niepowodzenia miłosne topił w alkoholu. Rozpierała go złość i chciał się wyżyć.
Zdaniem prokuratury, Łukasz K. skojarzył wówczas, że na sąsiedniej ulicy mieszka nadużywający alkoholu Piotr L., mężczyzna niewątpliwie słabszy od niego fizycznie. Zadzwonił do niego domofonem i przedstawił się jako policjant. Wszedł i już w drzwiach zaczął bić oraz kopać mężczyznę. Pobitego Piotra L. zostawił w mieszkaniu i wrócił do siebie.
Następnego dnia Łukasz K. w barze pochwalił się kolegom, że pobił Piotra L. Policjanci zatrzymali podejrzewanego trzy dni później. Biegli medycy uznali później, że gdyby pobitemu udzielono pomocy, mógłby przeżyć.
Łukasz K. nie przyznaje się do winy. Grozi mu co najmniej 12 lat więzienia. Najwyższą karą, jaką może dostać, jest dożywocie.
Posłuchaj informacji:
Maciej Nowak (oprac. KK)