Dr Tomala o porodzie Barbary Bonk: Ja zrobiłbym cesarkę
- Ja bym zrobił cięcie cesarskie. Poród przedwczesny i bliźniaczy według mnie zawsze jest podwyższonego ryzyka. Pozostaje pytanie, dlaczego nie zrobiono wszystkiego, aby urodzić zdrowe dzieci - mówi dr Tomala.
- W ciąży bliźniaczej podwyższonego ryzyka podczas USG tuż przed porodem nie można jednoznacznie określić, na ile pępowina zagraża dzieciom - tłumaczy dr Tomala.
- Ponadto zwracam uwagę na to, co powiedział doktor [Marek - red.] Chowaniec, wicedyrektor opolskiego szpitala ginekologiczno-położniczego w wypowiedzi dla Nowej Trybuny Opolskiej - ciąża bliźniacza zawsze powoduje, że drugie dziecko może być w gorszej sytuacji i jest niżej ocenione. W takim razie, jeśli pierwsze dziecko jest ocenione na 7 punktów, to jak się spodziewam, że drugie maksymalnie otrzyma 5 czy 6 punktów, to co robimy, jeśli pacjentka jest zmęczona i mówi, że nie podoła drugiemu porodowi i kiedy sama odczuwa, że dziecko jest wysoko? - pyta Tomala.
- Zabrakło tutaj też współczynnika ludzkiego, choć odrobiny empatii dla rodzącej i jej męża - dodaje dr Tomala.
Nikt z komisji badającej sprawę nie kontaktował się z doktorem Tomalą. Nie było też żadnego telefonu przed porodem lub w trakcie w sprawie uwag i zaleceń co do cięcia cesarskiego od lekarza prowadzącego. - Mam takie same tytuły i specjalizacje, jak ordynator dr Bronisław Łabiak - dodaje Tomala.
Tym tematem w magazynie "Nasz dzień" zajął się nasz reporter:
Jutro (28.11) po godz. 12:00 na biurku Aleksandry Kozok, dyrektor Samodzielnego Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem w Opolu, powinien znaleźć się raport komisji szpitalnej powołanej do wyjaśnienia okoliczności tragicznego porodu.
Przeczytaj także:
Władze wojewódzkie o sprawie córeczek Bartłomieja Bonka
Ciężki stan córki Bonka przez odmowę cesarskiego cięcia?
Dramat opolskiego olimpijczyka. Jego córka walczy o życie
Marzena Śmierciak/Piotr Wrona (oprac. BO)