Wygląda jak marsjański łazik, jest pierwszy w kraju i pracuje na polach w powiecie głubczyckim
Od kilku tygodni na polach uprawnych przedsiębiorstwa rolnego Top Farms w Głubczycach pracuje pierwszy w Polsce seryjnie produkowany ciągnik autonomiczny. Maszyna jeździ sama, bez kierowcy i jest sterowana ręcznie przez pilota. Traktor może pracować bez przerwy przez całą dobę.
- Wyglądem ciągnik przypomina marsjański łazik i od kiedy go mamy, wzbudza bardzo duże zainteresowanie - mówi Bartłomiej Pietrucha, dyrektor działu doświadczeń i analiz głubczyckiego Top Farms.
- Jest nieduży gabarytowo. Ma niespełna trzy metry długości bez ciężarka z przodu. Jest taką kostką trzy na trzy, na dwóch gąsienicach, a mimo wszystko waży te 8 ton. Robi wrażenie inne niż duże ciągniki klasyczne. Jest stosunkowo mały, ale jednak ciężki. Jemu się wszystko programuje. Granice pola, ścieżki naprowadzania. Wpisuje się maszynę z którą ma pracować. Wyłącza pole z lidara, który skanuje dookoła obraz i robi swoje, jeździ sam.
Do tej pory ciągnik autonomiczny na głubczyckich polach przepracował około 200 godzin i obrobił blisko 470 hektarów pod zasiew buraków. Top Farms będzie testować nową maszynę do końca tego roku.
- Jest nieduży gabarytowo. Ma niespełna trzy metry długości bez ciężarka z przodu. Jest taką kostką trzy na trzy, na dwóch gąsienicach, a mimo wszystko waży te 8 ton. Robi wrażenie inne niż duże ciągniki klasyczne. Jest stosunkowo mały, ale jednak ciężki. Jemu się wszystko programuje. Granice pola, ścieżki naprowadzania. Wpisuje się maszynę z którą ma pracować. Wyłącza pole z lidara, który skanuje dookoła obraz i robi swoje, jeździ sam.
Do tej pory ciągnik autonomiczny na głubczyckich polach przepracował około 200 godzin i obrobił blisko 470 hektarów pod zasiew buraków. Top Farms będzie testować nową maszynę do końca tego roku.