Pacjenta wieziono do śmigłowca 20 km - komentarz
– Takie są procedury, załoga śmigłowca nie miała innego wyjścia – komentuje Marek Dryja, ordynator oddziału ratunkowego w Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu. – Istnieją procedury - na całym świecie zresztą, także w naszym kraju - w zakresie bezpieczeństwa. Są to procedury dotyczące startów i lądowań. Nie ma najmniejszego powodu, dla którego mielibyśmy ryzykować w momencie, kiedy pacjent jest zabezpieczony przez karetkę i personel szpitala – stwierdza Marek Dryja. – Tak było i w tym przypadku – dodaje.
Sytuacja ma się zmienić do 2013 roku, kiedy wszystkie szpitale z oddziałem ratunkowym będą musiały mieć lądowisko. – W przeciwnym razie NFZ nie podpisze ze szpitalem kontraktu – wyjaśnia Dryja.
– Z tego co wiem, narodowy fundusz będzie bezwzględny i na pewno nie zakontraktuje oddziałów ratunkowych w tych szpitalach, jeśli nie będzie lądowiska. Na dzień dzisiejszy lądowiska mamy w Opolu (WCM), drugie jest w Oleśnie, a trzecie w Nysie. Brakuje lądowiska w Kędzierzynie-Koźlu, Strzelcach Opolskich i Brzegu – wylicza nasz rozmówca.
Marek Dryja jest również wojewódzkim konsultantem medycznym w dziedzinie medycyny ratunkowej. Jak dodaje, Opolszczyzna będzie pod koniec roku starała się o własny śmigłowiec. Takie próby były podejmowane już wcześniej, jednak nie przyniosły rezultatu.
Posłuchaj wypowiedzi naszego rozmówcy:
Justyna Wysocka (oprac. WK)