"Staramy się prowadzić normalną działalność". 2 lata wojny na Ukrainie oczami polskich działaczy
24 lutego przypada druga rocznica rozpoczęcia pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Rakiety agresora spadły m.in. na Iwano-Frankiwsk, z którym współpracuje Opole. Fala uchodźców wojennych z terenów objętych walkami napłynęła również do Nadwórnej, miasta partnerskiego Prudnika.
- Nie jesteśmy jeszcze świadomi, jakie ta wojna odciśnie na nas piętno – uważa nauczycielka języka polskiego z Iwano-Frankiwska. – Zmieniła się psychika ludzi. Mimo tego, że miasto funkcjonuje, są jakieś przedsięwzięcia, imprezy, trwają różne budowy, to w każdej rodzinie już ktoś zginął. Praktycznie każdy stracił jakiegoś przyjaciela, czy przyjaciółkę. Mamy tutaj na kursie języka polskiego chłopczyka z Mariupola, który już nie ma gdzie wracać. A jeszcze gorsze jest, jak nie masz do kogo wracać.
Blisko 30 kilometrów od Iwano-Frankiwska znajduje się miasto powiatowe Nadwórna, skąd w 1945 roku przesiedlono Polaków m.in. do Opola, Głubczyc i Prudnika.
- Obecnie rzuca się w oczy to, jak wielu ludzi wyjechało stąd od 2022 roku - mówi ks. Mateusz Świstak, proboszcz parafii rzymsko-katolickiej w Nadwórnej. – Głównie powyjeżdżały osoby młode i z dziećmi. Na głównym placu naszego miasta jest już ponad 150 portretów wojskowych z Nadwórnej, często młodych, którzy zginęli na froncie. Trwa pełnoskalowa wojna i nie widać jej końca, żadnych efektów, pozytywnych elementów. To powoduje, że ludzie są duchowo, fizycznie i psychicznie tacy bardzo przygnębieni.
W sobotę (24.02) o godzinie 15:00 na pl. Wolności w Opolu organizowany jest wiec poparcia dla Ukrainy. Poprzedzi go akcja wyplatania siatek maskujących.