Nowa posadzka, tumba do zasypania. Jest szansa, że wierni wrócą latem do katedry
Jest szansa, że latem wierni powrócą do opolskiej katedry. Parafia otrzymała zielone światło na dokończenie remontu wnętrza. Jak informuje proboszcz ks. Waldemar Klinger, kamień już został wybrany, firma też i gotowy jest już projekt posadzki. Niestety, wejście ekipy remontowej oznacza też zasypanie tumby.
- Teraz czekamy na zatwierdzenie tego wszystkiego przez radę ekspercką księdza biskupa, komisję budowlaną naszej diecezji. Następnie trafi to na biurko Opolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i po pozytywnej decyzji ruszymy do prac - zaznacza ks. Klinger.
- Tumba jest zbyt rozdmuchanym tematem przez media i też często przez znawców, którzy nie mają pojęcia na temat tego artefaktu. Mamy też opinię Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który jednoznacznie stwierdził, że nie jest to wielki zabytek, należy ją zasypać. Czekamy też na decyzję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, czy możemy zasypać, czy będziemy mogli kontynuować te prace.
- Oczywiście zgodnie z zapowiedziami i obietnicami, część artefaktów będzie pokazana - dodaje ks. Klinger.
- Mamy pomysł, żeby w nawie północnej z przodu pokazać klatkę schodową, która była do tej pory pod ziemią. Ona bardzo ładnie przenosi się na ścianę, widać 5-6 metrów wysokości ponad powierzchnią, jej zarysowane fragmenty. Chcemy to połączyć ze służką, która będzie też dostępna dla zwiedzających. Chcemy też udrożnić wejście do krypty.
Nie ma też decyzji co do ogrzewania, które ma być w katedrze. Plan jest taki, aby było ono na posadzce, ale czy tak będzie zależy od naukowców, którzy prowadzili badania.
- Tumba jest zbyt rozdmuchanym tematem przez media i też często przez znawców, którzy nie mają pojęcia na temat tego artefaktu. Mamy też opinię Narodowego Instytutu Dziedzictwa, który jednoznacznie stwierdził, że nie jest to wielki zabytek, należy ją zasypać. Czekamy też na decyzję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, czy możemy zasypać, czy będziemy mogli kontynuować te prace.
- Oczywiście zgodnie z zapowiedziami i obietnicami, część artefaktów będzie pokazana - dodaje ks. Klinger.
- Mamy pomysł, żeby w nawie północnej z przodu pokazać klatkę schodową, która była do tej pory pod ziemią. Ona bardzo ładnie przenosi się na ścianę, widać 5-6 metrów wysokości ponad powierzchnią, jej zarysowane fragmenty. Chcemy to połączyć ze służką, która będzie też dostępna dla zwiedzających. Chcemy też udrożnić wejście do krypty.
Nie ma też decyzji co do ogrzewania, które ma być w katedrze. Plan jest taki, aby było ono na posadzce, ale czy tak będzie zależy od naukowców, którzy prowadzili badania.