Problem kormoranów pustoszących stawy hodowlane
- Kormoran jest w stanie zjeść dziennie pół kilograma ryb. Mamy stado 100 kormoranów, które przebywa 100 dni na terenie stawu, to straty idą w 5 ton - wyjaśnia dr Badora.
Podstawą do podjęcia jakichkolwiek działań jest dokładne określenie populacji kormoranów czy bobrów. Dopiero na tej podstawie, można wydać ewentualne decyzje o odstrzałach.
- Kormoran jest bardzo inteligentnym gatunkiem, trudno go wystraszyć. Te ptaki przyzwyczajają się do tych strzelań. W przypadku bobra można go przepędzać, burzyć mu tamy i sprawić, żeby przeniósł się w inne miejsce. Może to wszystko nie jest łatwe, ale strzelanie jest ostatecznością - dodaje przewodniczący rady.
Wielu właścicieli stawów hodowlanych niechętnie jednak pozwala przyrodnikom wizytować stawy celem określenia skali problemu obecności kormoranów. Sytuacja jest patowa. Z jednej strony prośba, by zezwalać na odstrzał, z drugiej brak zgody na inspekcję, czy w konkretnym przypadku takie zmniejszenie populacji jest zasadne. Jedną z konsekwencji zwiększającej się w naszym regionie populacji bobrów są też zniszczenia umocnień na rzekach, co widać przy każdorazowym mocniejszym przyborze wód. - Trwają już prace, by uznać bobry za zwierzęta łowne. To stwarza szanse na skuteczniejszą ingerencję w miejscach, gdzie liczba zwierząt może zagrażać bezpieczeństwu powodziowemu - potwierdza dr Badora.
Posłuchaj informacji:
Jacek Rudnik (oprac. BO)