– Mieszkańcy za nieduże pieniądze mogliby mieć swoje „M”. Wiadomo, że dobra prywatne są lepiej zarządzane. Ruszyłyby wtedy inwestycje, bo gdy mieszkaniec wie, że to jego własność, jest w stanie znaleźć środki finansowe, by w tę własność inwestować. Gmina mogłaby znacznie zaoszczędzić, bowiem nie byłoby konieczne wydatkowanie środków na utrzymanie całej substancji mieszkaniowej – przekonuje radny Kamiński.

Z dużą rezerwą do tej propozycji podchodzi Edward Szupryczyński, burmistrz Głuchołaz.

– Rolą opozycji jest pilnowanie, by rozdawnictwo było jak największe. 4 lata temu powstał plan dysponowania mieniem komunalnym i daliśmy wtedy mieszkańcom możliwość wykupu mieszkań za 10 procent ich wartości. Potem co roku bonifikata się zmniejszała, ale kto chciał, ten już kupił mieszkanie. Jeżeli będziemy rozdawać je za darmo, to upadną wspólnoty mieszkaniowe w mieście. Osoba, która nie ma dochodu, a kupi mieszkanie za 2 tysiące zł, nigdy nie dołoży się do remontu dachu – tłumaczy burmistrz Szupryczyński.

W Głuchołazach jest jeszcze blisko tysiąc mieszkań komunalnych, których właścicielem pozostaje gmina. Projekt uchwały o sprzedaży tych nieruchomości z bonifikatą wynoszącą 95 procent rozpatrywany będzie podczas marcowej sesji rady miejskiej.

Posłuchaj informacji:

Jan Poniatyszyn (oprac. Karolina Kopacz)