Ugodziła partnera nożem. Twierdzi, że w obronie własnej. Mieszkance Paczkowa grozi do 5 lat więzienia
Sprzeczka pomiędzy partnerami znalazła swój finał w sądzie. Oskarżoną jest 32-letnia Aleksandra N., która według prokuratury, miała zadać kilka ciosów nożem Kamilowi N. i ukraść mu pieniądze. Dziś (28.08) przed Sądem Okręgowym w Opolu Aleksandra N. przyznała się tylko do jednego czynu - uszkodzenia ciała, ale jak mówiła - zrobiła to w obronie koniecznej, bo pokrzywdzony ją bił.
Do tych zdarzeń miało dojść 28 stycznia w jednym z paczkowskich mieszkań.
- Aleksandra N. jest oskarżono o to, że działając w zamiarze bezpośrednim, spowodowała u Kamila N. ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu - mówi prokurator Renata Gawęda-Burcek z Prokuratury Rejonowej w Opolu.
- Kilkakrotnie ugodziła go nożem z metalowym ostrzem o długości 20,8 centymetrów w klatkę piersiową, brzuch i prawe ramię, lecz zamierzonego celu nie osiągnęła z uwagi na obronę pokrzywdzonego oraz jego ucieczkę z mieszkania. W tym samym czasie z portfela Kamila N. pozostawionego w mieszkaniu zabrała w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 500 złotych oraz 15 euro.
Oskarżona tłumaczyła przed sądem, że partner wielokrotnie ją bił i poniżał, również tego dnia. Jak podkreślała, nie chciała mu zrobić krzywdy, a całe zajścia słabo pamięta. Zarówno pokrzywdzony, jak i oskarżona byli pod wpływem alkoholu.
- Wysoki sądzie, ja naprawdę nie chcę kłamać, ja naprawdę nie pamiętam. Pamiętam tylko, że zadałam mu jeden cios i reszty naprawdę nie pamiętam. Ja nie wiem, jak to się stało. Już rozmawiałam nawet z psychologiem w więzieniu i powiedział mi, że to chyba był amok albo jakiś szok, bo tak bywa. Ja nie kłamię. Ja wiem, że raz mu zadałam ten cios, ale reszty nie pamiętam i nie będę wymyślać. Ja byłam w szoku w ogóle, jak się dowiedziałam, że tyle razy go dźgnęłam.
Aleksandrze N. grozi do 5 lat więzienia.
- Aleksandra N. jest oskarżono o to, że działając w zamiarze bezpośrednim, spowodowała u Kamila N. ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu - mówi prokurator Renata Gawęda-Burcek z Prokuratury Rejonowej w Opolu.
- Kilkakrotnie ugodziła go nożem z metalowym ostrzem o długości 20,8 centymetrów w klatkę piersiową, brzuch i prawe ramię, lecz zamierzonego celu nie osiągnęła z uwagi na obronę pokrzywdzonego oraz jego ucieczkę z mieszkania. W tym samym czasie z portfela Kamila N. pozostawionego w mieszkaniu zabrała w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 500 złotych oraz 15 euro.
Oskarżona tłumaczyła przed sądem, że partner wielokrotnie ją bił i poniżał, również tego dnia. Jak podkreślała, nie chciała mu zrobić krzywdy, a całe zajścia słabo pamięta. Zarówno pokrzywdzony, jak i oskarżona byli pod wpływem alkoholu.
- Wysoki sądzie, ja naprawdę nie chcę kłamać, ja naprawdę nie pamiętam. Pamiętam tylko, że zadałam mu jeden cios i reszty naprawdę nie pamiętam. Ja nie wiem, jak to się stało. Już rozmawiałam nawet z psychologiem w więzieniu i powiedział mi, że to chyba był amok albo jakiś szok, bo tak bywa. Ja nie kłamię. Ja wiem, że raz mu zadałam ten cios, ale reszty nie pamiętam i nie będę wymyślać. Ja byłam w szoku w ogóle, jak się dowiedziałam, że tyle razy go dźgnęłam.
Aleksandrze N. grozi do 5 lat więzienia.