Mieszkańcy Starego Olesna i Wojciechowa sprzeciwiają się otaczarni. Zbierają podpisy pod protestem
Czy mieszkańcy Starego Olesna i Wojciechowa zablokują budowę otaczarni, czyli wytwórni mas bitumicznych w sąsiedztwie ich domów?
Przedsiębiorca Tomasz Trzaskowski od jedenastu lat stara się w gminie o pozwolenie na taką inwestycję obok tymczasowo nieczynnego ośrodka wypoczynkowego "Anpol". W internecie mieszkańcy zebrali prawie 500 podpisów sprzeciwiających się temu, ale przedsiębiorca ma zgody środowiskowe.
- Mieszkańcy są zbulwersowani - mówi Edeltrauda Zug, sołtyska Wojciechowa. - To miejsce jest w odległości 10-20 metrów od domków jednorodzinnych, a oprócz tego mamy ośrodek wypoczynkowy. To jest teren rolniczy, sprzyjający uprawie dobrej żywności. Nie możemy więc pozwolić na powstanie zakładu o tak szkodliwym wpływie.
Grzegorz Dorynek, sołtys Starego Olesna, prowadzi rozmowy z przedsiębiorcą. - Nikt nie chciałby siedzieć przed ośrodkiem wypoczynkowym i patrzeć na zakład produkcyjny, z którego lecą pyły, są hałasy czy nieprzyjemne zapachy. Przedsiębiorca chce rozmawiać i myślę, że uda się załatwić tę sprawę pozytywnie dla wszystkich.
Zdaniem Sylwestra Lewickiego, nie ma gorszego miejsca na lokalizację takiej inwestycji. - Znamy działanie i wpływ takiego zakładu na podstawie już istniejących obiektów. Nie wyobrażam sobie ludzi leżących na plaży znajdującej się dosłownie za płotem planowanej inwestycji, przy wielkim hałasie i zapyleniu. Z tego względu od wielu lat wręcz walczymy o niepowstanie takiej inwestycji i będziemy robić to dalej.
Inwestor Tomasz Trzaskowski zapewnia, że nie walczy z mieszkańcami. - To jest wytwórnia pracująca z wydajnością 30 ton na godzinę. W zakresie oddziaływania zapachowego mieścimy się na mojej działce. To jest wskazane przez raport środowiskowy, który był robiony trzy razy. W Oleśnie funkcjonują obecnie dwie wytwórnie przerabiające po 240 ton na godzinę i nikomu to nie przeszkadza. Ludzie budują bardzo blisko domy, a mieszkańcy jakoś nie protestują.
Do sprawy wrócimy w miarę rozwoju sytuacji.
- Mieszkańcy są zbulwersowani - mówi Edeltrauda Zug, sołtyska Wojciechowa. - To miejsce jest w odległości 10-20 metrów od domków jednorodzinnych, a oprócz tego mamy ośrodek wypoczynkowy. To jest teren rolniczy, sprzyjający uprawie dobrej żywności. Nie możemy więc pozwolić na powstanie zakładu o tak szkodliwym wpływie.
Grzegorz Dorynek, sołtys Starego Olesna, prowadzi rozmowy z przedsiębiorcą. - Nikt nie chciałby siedzieć przed ośrodkiem wypoczynkowym i patrzeć na zakład produkcyjny, z którego lecą pyły, są hałasy czy nieprzyjemne zapachy. Przedsiębiorca chce rozmawiać i myślę, że uda się załatwić tę sprawę pozytywnie dla wszystkich.
Zdaniem Sylwestra Lewickiego, nie ma gorszego miejsca na lokalizację takiej inwestycji. - Znamy działanie i wpływ takiego zakładu na podstawie już istniejących obiektów. Nie wyobrażam sobie ludzi leżących na plaży znajdującej się dosłownie za płotem planowanej inwestycji, przy wielkim hałasie i zapyleniu. Z tego względu od wielu lat wręcz walczymy o niepowstanie takiej inwestycji i będziemy robić to dalej.
Inwestor Tomasz Trzaskowski zapewnia, że nie walczy z mieszkańcami. - To jest wytwórnia pracująca z wydajnością 30 ton na godzinę. W zakresie oddziaływania zapachowego mieścimy się na mojej działce. To jest wskazane przez raport środowiskowy, który był robiony trzy razy. W Oleśnie funkcjonują obecnie dwie wytwórnie przerabiające po 240 ton na godzinę i nikomu to nie przeszkadza. Ludzie budują bardzo blisko domy, a mieszkańcy jakoś nie protestują.
Do sprawy wrócimy w miarę rozwoju sytuacji.