Poranna kłótnia między posłem Zembaczyńskim a działaczem Suwerennej Polski
"Tak działa systemowe niszczenie opozycji i machina do zwalczania innych partii politycznych". Tak mówił na konferencji prasowej Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej - Koalicji Obywatelskiej.
Chodzi o opolską konferencję Suwerennej Polski z 18 maja, gdzie jego zdaniem, pokazano materiały graficzne o zerowej aktywności poselskiej. - Zero legislacyjne, prawdziwe zero, nie chce mu się pracować - cytował Zembaczyński.
- Prawda kontra fałsz. Jestem autorem i mój podpis widnieje pod 43 uchwałami oraz ustawami. Mówiąc, że jestem zerem legislacyjnym, dyrektor biura Kowalskiego kłamał. Wysłałem do rządu 621 interpelacji w sprawach obywateli oraz 158 zapytań, żądając odpowiedzi na różne ich machloje, na różne problemy ludzkie.
Poseł Zembaczyński odniósł się też do zarzutu o komisjach wyjazdowych między innymi na Kubę i do Malezji.
- To jest absolutna amatorka - czy oni nie potrafią wejść na stronę sejm.gov.pl i przeczytać? Nie ma czegoś takiego jak komisje wyjazdowe. Ja należę do grup bilateralnych. Działacze Suwerennej Polski kłamali. Jeden raz byłem w tej kadencji za granicą. Wiecie gdzie? W Bachmucie z pomocą humanitarną.
Paweł de Dydyński, dyrektor biura poselskiego Janusza Kowalskiego, wyszedł przed budynek i wywiązała się kłótnia. - Nasza konferencja była o chamstwie politycznym posła, a nie o nieróbstwie - przekonuje.
- Pokazaliśmy wpisy z mediów społecznościowych, nagrania, wizerunek poselski na tle ośmiu gwiazdek i jego wypowiedź antenową. Niech więc poseł Zembaczyński nie odwraca kota ogonem i nie wchodzi na temat wybrany - wygodny dla niego. Niech lepiej odniesie się do tematu naszej konferencji, czyli chamstwa w przekazie politycznym. Temu mówimy "nie".
Zembaczyński wręczył de Dydyńskiemu ostateczne wezwanie przedsądowe do zaniechania naruszania dóbr osobistych. Zażądał w nim przeprosin i wpłaty 10 tysięcy złotych na rzecz WOŚP. De Dydyński zapowiedział skonsultowanie się z prawnikami i odpowiedź.
- Prawda kontra fałsz. Jestem autorem i mój podpis widnieje pod 43 uchwałami oraz ustawami. Mówiąc, że jestem zerem legislacyjnym, dyrektor biura Kowalskiego kłamał. Wysłałem do rządu 621 interpelacji w sprawach obywateli oraz 158 zapytań, żądając odpowiedzi na różne ich machloje, na różne problemy ludzkie.
Poseł Zembaczyński odniósł się też do zarzutu o komisjach wyjazdowych między innymi na Kubę i do Malezji.
- To jest absolutna amatorka - czy oni nie potrafią wejść na stronę sejm.gov.pl i przeczytać? Nie ma czegoś takiego jak komisje wyjazdowe. Ja należę do grup bilateralnych. Działacze Suwerennej Polski kłamali. Jeden raz byłem w tej kadencji za granicą. Wiecie gdzie? W Bachmucie z pomocą humanitarną.
Paweł de Dydyński, dyrektor biura poselskiego Janusza Kowalskiego, wyszedł przed budynek i wywiązała się kłótnia. - Nasza konferencja była o chamstwie politycznym posła, a nie o nieróbstwie - przekonuje.
- Pokazaliśmy wpisy z mediów społecznościowych, nagrania, wizerunek poselski na tle ośmiu gwiazdek i jego wypowiedź antenową. Niech więc poseł Zembaczyński nie odwraca kota ogonem i nie wchodzi na temat wybrany - wygodny dla niego. Niech lepiej odniesie się do tematu naszej konferencji, czyli chamstwa w przekazie politycznym. Temu mówimy "nie".
Zembaczyński wręczył de Dydyńskiemu ostateczne wezwanie przedsądowe do zaniechania naruszania dóbr osobistych. Zażądał w nim przeprosin i wpłaty 10 tysięcy złotych na rzecz WOŚP. De Dydyński zapowiedział skonsultowanie się z prawnikami i odpowiedź.