Brzeskie muzeum zarzuca miastu, że niewłaściwie dba o powierzone dzieła sztuki
Brzeski magistrat zapowiada, że będzie lepiej dbać o przechowywane w ratuszu zabytki. Nieprawidłowości z tym związane wytknęli miastu pracownicy miejscowego muzeum.
Chodzi o artefakty prezentowane w sali rajców, czyli pomieszczeniu, w którym przed wiekami obradowały władze miasta. Remont sali za ponad milion złotych zakładał między innymi wyposażenie jej w przedmioty użyczone przez Muzeum Piastów Śląskich. Dyrektor instytucji Dariusz Byczkowski wskazuje jednak, że panujące w pomieszczeniu warunki były nieodpowiednie, przez co część eksponatów uległa degradacji.
- Tam są spękania, które są wynikiem po prostu zbyt wysokiej temperatury, przesuszania. Powietrze jest za suche i to źle działa na artefakty. To tak najkrócej. Bardzo nam zależy na tym, by to w końcu naprawdę było skrupulatnie załatwione. Tych pomieszczeń nie ma przesadnie dużo, więc przy odrobinie dobrej woli można naprawdę tego dopilnować - powiedział.
O nieprawidłowościach magistrat miał być informowany już jesienią ubiegłego roku, jednak zdaniem władz muzeum, uwagi te były bagatelizowane.
O sprawę zapytaliśmy burmistrza Jerzego Wrębiaka. Samorządowiec przekonuje, że przy tego typu projektach trzeba liczyć się z podobnym ryzykiem. Jak jednak zapowiada, miasto zrealizuje zalecenia, by jak najlepiej dbać o powierzone dzieła sztuki.
- Mamy do zastosowania urządzenia, które będą pilnowały, aby ta temperatura była właściwa i to uczynimy, bo to nie są rzeczy, które są wagi państwowej. Nawet konserwatorzy, którzy tu byli, podawali, że to są po prostu drobiazgi, które trzeba naprawić. Ponieważ sala funkcjonuje raptem rok, może półtora roku, no to mogą się zdarzyć jakieś niedociągnięcia i to jest wpisane w standard tej współpracy - tłumaczy.
Muzeum zapowiada, że będzie nadal przyglądać się stanowi przekazanych do ratusza artefaktów. Jeśli miasto nie zrealizuje zaleceń konserwatorów, wówczas placówka upomni się o ich zwrot.
- Tam są spękania, które są wynikiem po prostu zbyt wysokiej temperatury, przesuszania. Powietrze jest za suche i to źle działa na artefakty. To tak najkrócej. Bardzo nam zależy na tym, by to w końcu naprawdę było skrupulatnie załatwione. Tych pomieszczeń nie ma przesadnie dużo, więc przy odrobinie dobrej woli można naprawdę tego dopilnować - powiedział.
O nieprawidłowościach magistrat miał być informowany już jesienią ubiegłego roku, jednak zdaniem władz muzeum, uwagi te były bagatelizowane.
O sprawę zapytaliśmy burmistrza Jerzego Wrębiaka. Samorządowiec przekonuje, że przy tego typu projektach trzeba liczyć się z podobnym ryzykiem. Jak jednak zapowiada, miasto zrealizuje zalecenia, by jak najlepiej dbać o powierzone dzieła sztuki.
- Mamy do zastosowania urządzenia, które będą pilnowały, aby ta temperatura była właściwa i to uczynimy, bo to nie są rzeczy, które są wagi państwowej. Nawet konserwatorzy, którzy tu byli, podawali, że to są po prostu drobiazgi, które trzeba naprawić. Ponieważ sala funkcjonuje raptem rok, może półtora roku, no to mogą się zdarzyć jakieś niedociągnięcia i to jest wpisane w standard tej współpracy - tłumaczy.
Muzeum zapowiada, że będzie nadal przyglądać się stanowi przekazanych do ratusza artefaktów. Jeśli miasto nie zrealizuje zaleceń konserwatorów, wówczas placówka upomni się o ich zwrot.