Chętni mogli usiąść na policyjnym motocyklu, wejść do radiowozu czy starej karetki marki Polonez, a także zjeść wojskową grochówkę. Wojewoda Sławomir Kłosowski mówi, że pomysł takiej imprezy kiełkował od kilku lat, ale na drodze stanęła pandemia.

- Wpadliśmy na pomysł, ażeby 3 Maja w Opolu różnił się od rocznic majowych, które obchodziliśmy zawsze, czyli "oficjałki" i do domu. Postanowiliśmy to zmienić diametralnie, więc podchodzimy do tego na wysokich lotach i z wysokiego C.

Wojciech Grzechowiak, pilot Orlen Grupy Akrobacyjnej "Żelazny", mówił o wrażeniach z lotu nad Opolem.

- Z naszej perspektywy było widać mnóstwo ludzi na placu Wolności i równie wielu w uliczkach odchodzących od tego miejsca. Dziękujemy więc, że było tak wielu obserwujących. Z lotniczego punktu widzenia w Opolu na pewno dużą uwagę przykuwa duża liczba różnych wieżyczek i kominów, co daje bardzo ciekawe doświadczenie. Ogólnie Opole jest bardzo ładnym miastem z lotu ptaka.

Na pikniku można było oglądać dużo sprzętu policyjnego, o czym mówi podkomisarz Dariusz Świątczak, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Opolu.

- Wystawiliśmy przede wszystkim sprzęt wykorzystywany w naszej codziennej służbie. Oczywiście to jest tylko połowa naszej formacji. Prezentujemy służbę prewencyjną i ruch drogowy. Nie możemy natomiast pokazać służby kryminalnej z oczywistych powodów. Tutaj można zobaczyć policję widoczną na co dzień.

Zapytaliśmy uczestników o ocenę tego przedsięwzięcia.

- Moim zdaniem, jest bardzo ciekawie, bo uważam, że w Opolu jest niewiele interesujących inicjatyw. Przyszłam tutaj z dwójką dzieci i dla nich to jest największa frajda, kiedy mogą wsiąść do karetki, do radiowozu czy na motocykl policyjny. Tutaj można zobaczyć coś innego.

- Jest okazja zobaczyć, jak działają nasze służby w sytuacjach zagrożenia życia - jak działa policja, czy straż pożarna. Można porozmawiać z pilotami, którzy dostarczyli dzisiaj dużo ciekawej rozrywki dla opolan.

Radio Opole było patronem medialnym pikniku na Bulwarach Nadodrzańskich.