Protest rolników w Opolu. "Magazyny są pełne zboża i jest problem, żeby to sprzedać"
Przedstawiciele Agrounii i rolnicy apelowali w Opolu o cło, budowę spichlerzy na nadwyżki polskiego zboża, komisję śledczą i uruchomienie portów zbożowych. Stolica regionu była kolejnym punktem po Prudniku i Nysie na trasie "strajku 1000 traktorów".
- Wszyscy rolnicy są zdenerwowani, wszyscy walczą o swoje. Dla niektórych to jest być, albo nie być. Ze zbożem przyjeżdża też miód, różne rodzaje olejów. To one zastępują nasze rodzime, gdyż są dużo tańsze. Musimy być niezależni jeżeli chodzi o żywność - dodaje Maciej Bemben, koordynator Agrounii we Wrocławiu.
Na problem magazynów pełnych niesprzedanego zboża i obawach przed zbliżającymi się żniwami zwracają uwagę opolscy rolnicy.
- Tona rzepaku kosztuje teraz 1800 złotych, a po żniwach było to 3 tysiące - mówi pan Gerard, rolnik z Opola. - Wszystko było wyprodukowane na drogich nawozach. Ja mam 120 ton zboża i jest problem, żeby to sprzedać.
- Pszenica jest tańsza o 50% procent, a chleb mały dalej kosztuje 10 złotych, tak jak kosztował wcześniej - zaznacza pan Bernard z Chróściny.
- Wszystkie magazyny, które mamy są niestety pełne. Rządzący radzili, żeby zostawić wszystkie płody rolne, żeby je później drożej sprzedać. Faktem jest, że była to nasza decyzja, ale ktoś nas w ten błąd wprowadził - dodaje Henryk Josek z Opola.
- Wszystkie magazyny są przepełnione, a za 2-3 miesiące są kolejne żniwa. Nie będzie, gdzie tego zboża składować - mówi Krzysztof Pietruszka z Mechnicy.
Podobne spotkanie w ramach przejazdu przez Opolszczyznę zorganizowano także w Kluczborku. Jutro (26.04) protesty Agrounii zapowiedziano w województwie świętokrzyskim.