Kłopotliwe wysypisko w Skoroszycach
Wicestaroscie zarzucają składanie obietnic bez pokrycia, bowiem wcześniej zapewniał, że powiat pomoże finansowo w wywożeniu odpadów. - Śmieci jest bardzo duża masa, tysiące ton zostało i na razie nikt tego nie wywozi - skarżą się mieszkańcy.
- Mieszkańcy są rozgoryczeni, że ja im kiedyś obiecałem, że pomogę, a nie pomogłem. Nie możemy z własnej inicjatywy tego zrobić. Warunkiem jest zwrócenie się gminy o pomoc w tej sprawie do nas, a do dnia dzisiejszego nie wpłynęło żadne pismo - tłumaczy wicestarosta Czesław Biłobran.
- Ta sprawa niepokoi. Skarga dotyczyła działalności naczelnika wydziału rolnictwa. Nie ma żadnych zaniedbań z jego strony. Trzeba zwrócić uwagę na to, jakie są narzędzia w ręku. Jest poważny temat - setki ton różnych odpadów, które zagrażają bezpieczeństwu i to jest problem. Sprawa rozstrzygnięcia skargi jest sprawą drugorzędną. Pierwszorzędną kwestią jest rozstrzygnięcie sprawy tych odpadów i uporządkowanie terenu - mówi starosta Adam Fujarczuk.
Prywatna firma, która zarządzała wysypiskiem, obiecała wywieźć śmieci do końca maja. Zdaniem starosty hałdy, znajdujące się niedaleko ujęć wodnych, zagrażają bezpieczeństwu i konieczne jest pilne zwołanie w tej sprawie nadzwyczajnej sesji rady powiatu.
Dorota Kłonowska (oprac. Agnieszka Lubczańska)