"Średnia ich wieku była 21 lat". Na Polanie Śmierci w Starym Grodkowie upamiętniono żołnierzy "Bartka" [ZDJĘCIA]
Mija 76. rocznica mordu dokonanego przez funkcjonariuszy UB i NKWD na żołnierzach Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału "Bartka". Uroczystości upamiętniające te tragiczne wydarzenia zorganizowano także na Polanie Śmierci koło Starego Grodkowa. Przypomnijmy, w tym miejscu w 2016 roku ekipa poszukiwaczy pod kierownictwem prof. Krzysztofa Szwagrzyka z Instytutu Pamięci Narodowej odkryła szczątki młodych mężczyzn zamordowanych przez komunistów. Uroczystości rozpoczęła msza polowa, po niej uczestnicy złożyli kwiaty pod krzyżem. Odczytano apel poległych i oddano salwę honorową.
- Sześć lat temu, kiedy tutaj przyjechaliśmy po raz pierwszy było zupełnie inaczej. Teraz to weszło w tradycję i kulturę tego miejsca. Zostaliśmy dobrze przyjęci jako rodziny pomordowanych żołnierzy - dodaje Łukasz Lewandowski, prezes Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych VII okręgu śląskiego.
- Musimy dbać o pamięć o tych bohaterach, młodych ludziach, którzy za Polskę oddali swoje życie - mówi wicewojewoda Tomasz Witkowski. - Warto wspominać, warto o tym mówić. Są dzisiaj tutaj córki poległych tutaj żołnierzy. Bardzo miło było spotkać się z nimi, ale niestety przykro słucha się tego, że nie znały swoich ojców. To jest bardzo przykre, że przez tyle lat nasza ojczyzna chciała wymazać ich ze swojej pamięci. Dlatego musimy teraz przypominać całemu krajowi, jak bardzo mocno kochali Polskę i oddali za nią swoje życie.
W uroczystości wzięła udział Aleksandra Moroń, córka podpor. Tadeusza Przewoźnika ps. Kuba, który był dowódcą plutonu ochrony sztabu "Bartka". - Jestem także bratanicą kpt. Jana Przewoźnika ps. Ryś - mówi. - Jan Przewoźnik tutaj zginął właśnie na Polanie Śmierci w operacji "Lawina" razem ze swoimi podkomendnymi. To co czujemy dziś, to potrzeba przekazywania tej historii młodemu pokoleniu. Jeżeli nas już nie będzie, żeby oni upamiętniali tych młodych chłopców, którzy ginęli za naszą wolność, a średnia ich wieku była 21 lat.
- Przyjechałem z Lublina. Żołnierze wyklęci są symbolem marzeń Polaków o wolności i niezawisłości, a są wyrzutem dla kolaborantów czerwonych katów - dodaje siostrzeniec Tadeusza Radwańskiego, żołnierza NSZ.
- Reprezentuję Rodziny Katyńskie. Dziś mamy 17 września, czyli rocznicę wejścia Sowietów do Polski, co się skończyło mordem katyńskim - dodaje jeden z mężczyzn.
Likwidacja żołnierzy kpt. Henryka Flamego "Bartka" w 1946 roku, to efekt prowokacji przeprowadzonej przez ówczesny Urząd Bezpieczeństwa z wykorzystaniem agentów.