Zawadzkie: Strajku na razie nie będzie
Związkowcy z Walcowni Rur Andrzej chcą, by pensje wzrosły o 250 zł |
(fot. Agnieszka Wawer-Krajewska / AFRO) |
Przypomnijmy - spór w walcowni toczy się o podwyżki. Pracownicy chcą 250 zł brutto więcej do płacy, zarząd przekonuje, że firmy nie stać na taki wydatek. Dziś komisja zdecydowała się na wstrzymanie decyzji w sprawie strajku, ponieważ Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej wyznaczyło mediatora pomiędzy pracownikami walcowni a zarządem spółki.
Jak tłumaczył nam jeszcze przed obradami komisji zakładowej Dariusz Brzęczek, pracownicy mają już dość czekania, ale strajk to ostateczność. Chcemy, by firma inwestowała nie tylko w maszyny, ale i w ludzi - podkreślał Brzęczek.
Zarząd przekonuje, że 250 zł brutto do pensji, o które walczą pracownicy, to dla firmy prawie 700 tys. zł miesięcznie większe wydatki. Pracownicy muszą zdać sobie sprawę, że to pogłębi i tak trudną sytuację finansową spółki – mówi Cezary Niewiadomy.
Problemy, jak twierdzi prezes, w dużej mierze wynikające właśnie z tego, iż kontrahenci boją się strajków.
Ponadto firma, która dostarcza walcowni wsad, cofnęła limit i żąda gotówki. Związkowcy twierdzą, że to absolutnie nie ich wina. Tu przypadkowo nałożyły się dwie sprawy – to że Skarb Państwa chce zakład sprzedać i nasza walka o wyższe płace – podkreśla Brzęczek.
Do sprawy będziemy wracać, gdy tylko zostaną podjęte nowe decyzje w sprawie walcowni.
Agnieszka Wawer-Krajewska (oprac. WK)