Jest piękniej niż w Japonii. Kwitną aleje czereśniowe wokół Góry św. Anny
W tym roku wyjątkowo późno zakwitły aleje czereśniowe wokół Góry św. Anny, ale mimo niesprzyjającej pogody można się cieszyć pięknym widokiem. Najbardziej znana to aleja przy drodze z Leśnicy do Góry św. Anny, ale równie okazale prezentują się drzewa rosnące między Wysoką a Ligotą Górną czy Ligotą Górną a Ligotą Dolną.
- Większość drzew czereśniowych rosnących wokół Góry św. Anny to bardzo wiekowe okazy – mówi Piotr Pospiszyl, sadownik specjalizujący się w uprawie czereśni. - Przynajmniej osiemdziesięcio- czy stuletnie drzewa. To są tradycyjne odmiany, które były w tym regionie rozpowszechniane, jak büttnera, schneidera – tak zwane knorple, to są najcenniejsze odmiany. Ale teraz robią się tam pustostany, duże luki, bo wiek robi swoje, drzewa próchnieją. Była taka wspaniała idea przez naukowców Ogrodu Botanicznego w Mikołowie podjęta. Oni zorganizowali bank genów tych wszystkich odmian, zidentyfikowali te odmiany i rozmnażali. Musiałby się gospodarz tej alei zainteresować i drzewa nasadzać, bo co chwilę coś tam wypadnie. Ale i tak te czereśnie mają trwały pomnik w przyrodzie polskiej jako naprawdę wytrwałe drzewa.
Najdłuższe aleje czereśniowe to te między Leśnicą a Górą św. Anny - 2 km i od Ligoty Górnej do Ligoty Dolnej – 3 km. Każda z nich składa się z około 150 drzew. Tradycja sadzenia drzew owocowych przy drogach sięga czasów panowania Fryderyka Wilhelma. Wówczas sadzenie drzew przy nowo budowanych drogach było nakazem administracyjnym. Później zaczęli to robić właściciele majątków ziemskich, sadząc drzewa do folwarków czy dworców kolejowych. Niewiele z nich ocalało do dzisiaj, ale w wielu miejscach tradycja jest przywracana i drzewa owocowe są sadzone przy drogach i na placach wiejskich.
Najdłuższe aleje czereśniowe to te między Leśnicą a Górą św. Anny - 2 km i od Ligoty Górnej do Ligoty Dolnej – 3 km. Każda z nich składa się z około 150 drzew. Tradycja sadzenia drzew owocowych przy drogach sięga czasów panowania Fryderyka Wilhelma. Wówczas sadzenie drzew przy nowo budowanych drogach było nakazem administracyjnym. Później zaczęli to robić właściciele majątków ziemskich, sadząc drzewa do folwarków czy dworców kolejowych. Niewiele z nich ocalało do dzisiaj, ale w wielu miejscach tradycja jest przywracana i drzewa owocowe są sadzone przy drogach i na placach wiejskich.