Pracownicy Radia Opole, znajomi, przyjaciele wspominają redaktora Piotra Wróblewskiego
W wieku 70 lat po długiej chorobie zmarł w Lublinie Piotr Wróblewski. Zmagał się z chorobą nowotworową płuc. W ostatnim czasie trafił do szpitala z powodu zakażenia koronawirusem.
W Radiu Opole pracował w redakcji informacji, ale zajmował się publicystyką, prowadził programy muzyczne, poranne i propagował jazdę na rowerze. 30 lat temu przeniósł się do Radia Lublin.
- Przyjaźniłem się z Piotrem, ze względu na odległość spotykaliśmy się rzadko, ale mieliśmy stały kontakt - podkreśla były prezes Radia Opole Bogusław Nierenberg. - To był dobry i szlachetny człowiek. A przede wszystkim był świetnym dziennikarzem, który wykonywał tę powinność dziennikarską z zaangażowaniem i zgodnie ze sztuką dziennikarską. Właściwie już się nie widuje dzisiaj chyba takich jak Piotr. Zresztą za swoją wiedzę i rzetelność był szanowany. To był człowiek zupełnie niezwykły. Schodziliśmy się do Piotra, słuchaliśmy genialnej, znakomitej muzyki, o której Piotr potrafił godzinami opowiadać. Doskonale się na tym znał. Piotr był szlachetnym człowiekiem. Żal, że tacy ludzie odchodzą.
- Bardzo sobie Piotra i współpracę z nim ceniłem - mówi były szef redakcji muzycznej Radia Opole Edward Spyrka. - Był rzeczywiście jednym z tych dziennikarzy, którzy interesowali się wszystkim. Można go było zobaczyć w teatrze, w filharmonii, dużo czytał. Miał też bogate doświadczenia międzynarodowe. Dobrze znał angielski. Najważniejsze dla mnie w tym było zainteresowanie muzyką. Myślę, że tam gdzie jest, będzie mógł też słuchać swojego ulubionego Marka Knopflera i Dire Straits. Tam gdzieś na górze są ważniejsi i zabrali nam Piotra. Szkoda.
- Piotr był wysoki, z długimi rozwianymi włosami. Pamiętam go na składaku z małymi kołami, na którym jeździł na nagrania - wspomina reportażysta Marian Staszyński. - Jego śmierć to potwornie przykra informacja. Zawsze pojawiał się z płytami. Był człowiekiem, który kierował się ogromną miłością do muzyki. Piotr był człowiekiem wielkiego formatu radiowego, tak bym to ujął. Był takim naszym lokalnym gwiazdorem, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Władza raczej za nim nie przepadała. Piotr potrafił dokuczyć pięknie tej władzy nie tylko na antenie lokalnej, ale także w Programie III Polskiego Radia, bo takim drugim domem dla Piotra była właśnie Trójka.
- Na audycje Piotr przychodził ze stosem płyt z zachodu - dodaje reżyserka dźwięku Renata Szybka. - Był na pewno błyskotliwym, bardzo inteligentnym człowiekiem. Był też i człowiekiem lubiącym korzystać z życia. Cieszyć się tym życiem. Jako dziennikarz był na pewno bardzo sprawnym dziennikarzem, kochającym swój zawód. Na pewno był lubiany. Potrafił być kontrowersyjny.
Pogrzeb Piotra Wróblewskiego odbędzie się 22 grudnia w Lublinie. Ze względu na pandemię w uroczystości weźmie udział jedynie najbliższa rodzina. Zgodnie z jej prośbą każdy, kto chciałby symbolicznie uczcić pamięć zmarłego, proszony jest o wpłacenie datku na Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie.
- Przyjaźniłem się z Piotrem, ze względu na odległość spotykaliśmy się rzadko, ale mieliśmy stały kontakt - podkreśla były prezes Radia Opole Bogusław Nierenberg. - To był dobry i szlachetny człowiek. A przede wszystkim był świetnym dziennikarzem, który wykonywał tę powinność dziennikarską z zaangażowaniem i zgodnie ze sztuką dziennikarską. Właściwie już się nie widuje dzisiaj chyba takich jak Piotr. Zresztą za swoją wiedzę i rzetelność był szanowany. To był człowiek zupełnie niezwykły. Schodziliśmy się do Piotra, słuchaliśmy genialnej, znakomitej muzyki, o której Piotr potrafił godzinami opowiadać. Doskonale się na tym znał. Piotr był szlachetnym człowiekiem. Żal, że tacy ludzie odchodzą.
- Bardzo sobie Piotra i współpracę z nim ceniłem - mówi były szef redakcji muzycznej Radia Opole Edward Spyrka. - Był rzeczywiście jednym z tych dziennikarzy, którzy interesowali się wszystkim. Można go było zobaczyć w teatrze, w filharmonii, dużo czytał. Miał też bogate doświadczenia międzynarodowe. Dobrze znał angielski. Najważniejsze dla mnie w tym było zainteresowanie muzyką. Myślę, że tam gdzie jest, będzie mógł też słuchać swojego ulubionego Marka Knopflera i Dire Straits. Tam gdzieś na górze są ważniejsi i zabrali nam Piotra. Szkoda.
- Piotr był wysoki, z długimi rozwianymi włosami. Pamiętam go na składaku z małymi kołami, na którym jeździł na nagrania - wspomina reportażysta Marian Staszyński. - Jego śmierć to potwornie przykra informacja. Zawsze pojawiał się z płytami. Był człowiekiem, który kierował się ogromną miłością do muzyki. Piotr był człowiekiem wielkiego formatu radiowego, tak bym to ujął. Był takim naszym lokalnym gwiazdorem, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Władza raczej za nim nie przepadała. Piotr potrafił dokuczyć pięknie tej władzy nie tylko na antenie lokalnej, ale także w Programie III Polskiego Radia, bo takim drugim domem dla Piotra była właśnie Trójka.
- Na audycje Piotr przychodził ze stosem płyt z zachodu - dodaje reżyserka dźwięku Renata Szybka. - Był na pewno błyskotliwym, bardzo inteligentnym człowiekiem. Był też i człowiekiem lubiącym korzystać z życia. Cieszyć się tym życiem. Jako dziennikarz był na pewno bardzo sprawnym dziennikarzem, kochającym swój zawód. Na pewno był lubiany. Potrafił być kontrowersyjny.
Pogrzeb Piotra Wróblewskiego odbędzie się 22 grudnia w Lublinie. Ze względu na pandemię w uroczystości weźmie udział jedynie najbliższa rodzina. Zgodnie z jej prośbą każdy, kto chciałby symbolicznie uczcić pamięć zmarłego, proszony jest o wpłacenie datku na Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie.