- Wszystko zaczęło się w godzinach wieczornych. Po intensywnych opadach deszczu woda w rowach rosła w błyskawicznym tempie, a ludzie zaczęli uciekać ze swoich działek - mówi Ryszard Bodnarczuk, prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Oaza" w Opolu. - Tam są za małe przepusty i ta woda nie miała szans przejść w takiej ilości w odpowiednim czasie. Z chwilą zbudowania obwodnicy zaczęły się kłopoty. Woda z obwodnicy została skierowana tym nieszczęsnym rowem, przez ogród.

Zniszczone są altany i ogródki. Większość działkowiczów nie ma już do czego wracać.

- Na całej długości alejki jest wszystko zalane. Dwanaście lat mamy działkę i nigdy czegoś takiego nie było. Wody mam po kolana, taras świeżo wylany, beton jest zalany. Domek też już jest zalany - dodają działkowcy. - Wszystko pływa, wszystko jest na straty spisane. - Domek i działka są zalane całkowicie. Wody jest u mnie powyżej kolan. - Wszystko poszło. Ja mam na samym końcu działkę i mam wszystko zalane. Domek, wszystko. Pomidory wystają 10 centymetrów nad wodą.

Jak informuje rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu Adam Leszczyński, na miejscu są pracownicy, którzy sprawdzają i analizują zaistniałą sytuację.